1 grudnia 2015

Polak potrafi

Kto śledzi moje wpisy, to widzi, że tekst jest spóźniony. Obiecywałem go wczoraj, a publikuję dzisiaj! Ale jak powiada mój znajomy: Szlachecką rzeczą jest obiecywać, ludzką nie dotrzymywać obietnic! No i jest jeszcze to jakże polskie: Co się odwlecze, to nie uciecze!
A zatem choć się odwlokło, to jednak nie uciekło!

Miałem ten tekst w zarysie, miałem go w powijakach, już wieki całe czeka w zapisanych szpargałach. Dlatego może być dzisiaj już całkiem nie na czasie, ponieważ Polak potrafi być kameleonem.
A że tekst istniał dawno, to znaczy może wczoraj, to przecież prawda, choć prawda tylko moja. A jeśli istniał wczoraj, to podziel to, Czytelniku, przez chwile i wyjdą wieki, jak nic!
Napiszę dość długi tekst, ponieważ na krótki brak mi czasu. To jak z tego dowcipu, gdy pisał uczony do uczonego: Wybacz mi, Przyjacielu, że piszę do Ciebie tak długo, ale na konkrety nie mam teraz czasu!
Polak potrafi wszystko!
Każdy Polak?
A jak!
Polak jest wszystkim po trochu: elektrykiem, spawaczem, mechanikiem, psychiatrą, hydraulikiem, pediatrą…
Polak jest wybitnym znawcą wielu dziedzin życia! Początek to kosmologia, koniec – eschatologia..., ale najbardziej chyba jest Polak znawcą polityki.
Tam, gdzie problem polityczny jeden, a trzech Polaków, tam trzy rozwiązania problemu i każde najlepsze, bez możliwości wdrożenia innych.
Najgorzej w Polsce fachowcom, bo każdy tu jest fachowcem… i kiedy rasowy fachowiec przystępuje do pracy, to zjawia się stu fachowców oceniających robotę!
Uczestniczyłem nieraz w takiej sytuacji, gdzie nauczyciel krytykował robotę glazurnika i pokazywał, jak trzeba robić taką robotę.
Będąc nauczycielem, słyszałem od rolników, jaki jestem do dupy! Ciekaw jestem okrutnie, jak dupa by uczyła!
Przeciętny polski pacjent wie, że doktor jest konowałem, że tak naprawdę w ogóle nie zna się na leczeniu!
Rolnik wie, jak uczyć; nauczyciel ‑ jak orać, hydraulika brać trzeba, gdy właśnie światło ci zgasło, a kiedy kran ci kapie, to dzwoń po elektryka!
Gdy Polak nie wie, jak z dziećmi trzeba sobie radzić, to idzie prosto do księdza, żeby bezdzietny poradził! A przy tym, jak narzekają na wielodzietne rodziny!

Cały myślowy bałagan bierze się w nas dlatego, że na wszystkim się znamy, nawet gdy nie umiemy niczego. I często bywa tak ‑ nie w bajkach ‑ w życiu Polaka ‑ im mniej, skubaniec umie, tym większym jest znawcą wszystkiego!

A przecież do normalnego życia naprawdę niewiele trzeba. Wystarczy tylko pamiętać ‑ kto i od czego jest!

Koniecznie przy tym wiedzieć, od czego i kim jestem ja! Trzymać się tego twardo! I nie ulegać temu, czemu ulegać wypada! Wtedy jest BYĆ, a nie MIEĆ!
Ja w swoim skromnym ogródku uprawiam grządki słów. Próbuję je składać w zdania. Nadawać im treść i sens.
Jestem nauczycielem, ale nie wiem zupełnie, jak uczyć innych życia!
Znam się co nieco na składni, ortografii i fleksji, ale co to dziś znaczy?
Dla mnie znaczy!
A zdanie innych w tej kwestii nie obchodzi mnie wcale!

No i nie jestem tym, który na wszystkim się zna!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...