Komar, który bzykał, a nie bzyka,
nie będzie już bzykał!
Kto pił, a nie pije, ten będzie
pił!
Przyznaję, że kawał trochę
przerobiłem, żeby brzmiał dwuznacznie, a przy tym łagodniej niż w pierwotnej
wersji.
Nie znałem tego, ale ciągle się
śmieję, gdy to czytam i nie mogę się nadziwić, że ludzie coś takiego wymyślają!
Znajomy, który mi to opowiedział,
stwierdził, że skoro tego nie znałem, to jestem zacofany!
Nie protestowałem!
***
Porażają mnie wypowiedzi i myślenie nowego wodza małej gminy
na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna.
Ostatnio dowiedziałem się, że drogi z reguły dzielą się na
kategorie dróg krajowych, wojewódzkich, powiatowych i gminnych…
Przypomnę, że są jeszcze drogi wewnętrzne, dojazdowe do pól (które też są
gminne), pewnie są też i drogi tak po prostu prywatne, są drogi szerokie i te zaorane, za wąskie i cała masa innych dróg do robienia.
Powiedział był nowy wódz jeszcze, że z wojewodą rozmawiali
wójtowie o tym, by w cholerę kategorię dróg niektórych zmienić!
To nie jest nawet śmieszne, co najwyżej żałosne, a przy tym
niedorzeczne, jak to, że ja jestem gejem.
Po co w ogóle taka mowa? Czy nie można już dzisiaj sensownie
odpowiadać?
Niech nikt mi nie wmawia, że na spotkaniu wojewody z wójtami
poważnie rozprawia się o zmianie kategorii dróg, bo to ani rola wojewody, ani
tym bardziej wójtów!
Ale niech tam każdy sobie mówi, co chce!
***
Inny złotousty z mojej małej
gminy powiadomił publikę, że interwencje w sprawie jednej z dróg wojewódzkich
przynoszą efekty. Coś już zostało
naprawione – podkreślił z radością!
Jakie interwencje? Pisma,
spotkania z zarządcą drogi? Powinien zostać ślad z tych interwencji władz.
Pisma, protokoły spotkań, a może nawet uzgodnień, jeśli w rzeczywistości takie
spotkania były.
Nie trzeba aż być radnym, żeby
radośnie stwierdzić, że coś tam naprawiono, bo ja też tak potrafię, np. mogę
wykrzyczeć, że moje tam kiedyś gadanie przyczyniło się do zadymy wokół
polskiego TK.
Niech
ci, co pięknie mówią, pokażą dokumenty, że robią to, co mówią albo nie mówią
wcale, bo od takiego mówienia robota nie idzie do przodu. Poza tym, po co gardłować o
tym, na co nie ma się realnego wpływu!
Ja
proponuję szybko zadbać o drogi gminne, np. teraz, gdy z rana coraz częściej
jest ślisko!
***
Z dyskusji na sesji rady
dowiedziałem się też, że ktoś, kogo zna moja władza, rozwiąże ich problemy.
A sprawa dotyczyła organizacji
odbioru odpadów komunalnych.
I znów usłyszałem, że władza
interweniuje, ale znowu nie poparto słów swoich żadnymi dokumentami.
Niech ci, którzy pytają i otrzymują odpowiedź od władzy, że interweniuje, żądają potwierdzenia, że władza ich nie wkręca.
W dyskusji padła myśl złota,
żeby na etapie specyfikacji dokładnie opracować zasady odbioru odpadów, wtedy uniknie
się wszelkich wpadek czy niedociągnięć.
Nie wiem, zaryzykuję, że osoba to
mówiąca nie czytała specyfikacji. Jeśli się z nią zapozna, powinna zmienić
zdanie i zacząć logicznie mówić.
Czasami
trzeba powiedzieć ludziom wprost, że wykonawca nie zawsze należycie wywiązuje
się z umowy.
No
chyba, że wykonawca to prywatnie znajomy nowej jakości władzy; znajomy, z
którym władza ta jest po prostu na „TY”!
***
I jeszcze jedno osiągnięcie
władzy lokalnej w gminie.
Zarząd dróg wojewódzkich już wie,
gdzie ma u nas chodniki. Rzekomo do tej pory nie wiedzieli o tym.
Ciekawe spostrzeżenie, bowiem już sam nie wiem, kto wymieniał nawierzchnie na drogach wojewódzkich na terenie
miasteczka? Pewnie władze gminy, ponieważ WZD nie wiedział nawet o tym, że
ma u nas drogi! Tak to wprost wynika z wypowiedzi władz gminnych.
Trzeba
z nimi rozmawiać. Bo skąd mają wiedzieć, jak mają tylko ogólne zarysy.
Czy mówiący te słowa zastanowił
się trochę?
Zna zasady działania WZD?
Naprawdę wierzy w to, że mają
tylko ogólne zarysy i naprawdę nie wiedzą, gdzie mają swoje drogi?
Obłęd!
***
Mam
takie wrażenie, że największym osiągnięciem władzy nowej jakości są nieustanne interwencje
w instytucjach zewnętrznych, żeby nam żyło się lepiej.
Wszędzie
interweniują.
Wszędzie słychać ich głos!
Coś się tam naprawiło, np. wjazd na podwórko albo kawałek drogi! To są konkretne osiągi!
***
Każdy
może pieprzyć trzy po trzy, ile tylko wlezie, byleby nie powiedzieć czegoś sensownego.
Lud posłucha, pomyśli, pomruczy pod nosem i w końcu zagłosuje dokładnie tak, jak
trzeba.
W
sumie to też sztuka, mówić trzy po trzy, bez sensu, ażeby ludzie słuchali i przytakiwali!
Z
drżeniem serca czekam na kolejne interwencje władz nowej jakości!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz