30 grudnia 2015

Skarbnica... 11.

Kolejna garść pomysłów, z których każdy może być tematem książki, a na który z pewnością ani sił, ani chęci, ani czasu mi nie starczy. Dlatego zapewne trafiają do Skarbnicy… i niech czekają albo na moje, albo na innych zainteresowanie.
Poza tym, komu, do cholery, chciałoby się czytać tyle książek, co pomysłów ma każdy domorosły pisarz? Zwłaszcza, że w 99% to pomysły powielone z przeszłości!

Nie będę sobą, jeśli nie wspomnę kolejny raz, iż cieszę się niezmiernie, że kolejne tandetne święta BN mam za sobą. Przede mną Wielkanoc, ale te święta, na szczęście, nie są tak obciążone pieprzoną komercją!
Nie gniewajcie się za to określenie „tandetne”, ale musicie przyznać, że wielu z nas robi z siebie durnia i udaje, że naprawdę są święta tam, gdzie ich wcale nie ma!
Święta się skończyły, polityczny, pieprzony cyrk wrócił do mediów!
***
Żeby całkiem nie zgubić tematyki świątecznej, to jeszcze muszę wspomnieć o konkursie na szopkę…
Tym razem, jak zresztą co roku, padło na szopkę bożonarodzeniową. Wiecie – osiołek, baranki, trochę siana, żłóbek…! Jakaś lalka z plastiku, często zwierzęta też sztuczne. Ale szopka być musi, tylko czy w tym roku?
Z każdym okresem przed polskim BN, w szkołach, domach kultury i innych instytucjach ogłasza się konkursy i dzieci ruszają z robotą – kroją kartony, tną deski, malują buźkę Jezuska, nakrywają Marii głowę jakąś szmatką i próbują odrysować przerażenie na obliczu Józefa.
Czego tam jeszcze nie robią? 
Robią wszystko, co mogą!
Ale czy dzisiaj warto ogłaszać konkursy na szopki bożonarodzeniowe?
Nie lepiej nakazać uczniom, żeby koniecznie codziennie oglądali relacje z tego, co w polskiej polityce się dzieje?
Potrzeba lepszej szopki?
***
Marszałek, Sejmu apelował jakiś czas temu, żeby zamożni rodacy nie zgłaszali się do pobierania obiecanych 500 złotych (nie złoty) na dziecko.
Natomiast Roman Giertych (ojciec czworga dzieci) zapowiada pozew zbiorowy, jeśli obiecanej kasy nie dostanie.
Przy tym postawę Giertycha ukazuje się jako aspołeczną, niemoralną i w ogóle nie na miejscu.
Doczekaliśmy zatem w Polsce czasów, gdzie rządzący proszą i apelują, aby obywatele nie korzystali z przynależnych im praw, a nawet krytykują obywateli za to, że z prawa chcą korzystać!
***
Medialne rozumowanie!
Interwencja Polsatu znalazła ostatnio lekarza, który twierdzi, że nie pamięta, aby leczył człowieka, który jakiś czas temu uległ wypadkowi komunikacyjnemu i którego po tymże wypadku zszywał.
Pech chciał dla tego lekarza, że poszkodowany był jego pacjentem, czego nie pamiętał, gdy orzekał w/s odszkodowania dla tegoż człowieka.
Poszkodowany w wypadku nie zawinił niczym, jest poszkodowanym, takim na 1000% Lekarz po wypadku zszył gościa jak trzeba, ale coś tam wynikło i są z tego problemy.
Problem jednak jest taki, że lekarz twierdzi, iż nie pamięta tego zdarzenia i tego pacjenta, a pacjent i redaktorzy nie dają mu w tej sprawie wiary.
Czy w Polsce lekarz musi pamiętać wszystkich pacjentów? Jeśli nie ma takiego obowiązku, to chyba pamiętać nie musi!
Ale dla redaktorów i poszkodowanych pamiętać musi i już, chociażby nawet wtedy, gdyby musieć nie musiał!
Mam dość takich programów i ludzi, którzy tam biegają….
To nie jest żaden ratunek, tylko show i odwracanie kota ogonem… Zaznaczam - nie w każdym przypadku! Choć publicznego łkania nad sobą i swoim losem nie pochwalam!

***

 I wystarczy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...