Ostatnio bliska osoba powiedziała
mi, że szybko się poddaję! Że nie walczę o swoje! Nie biję się o realizację pomysłów!
Ale nie o poddawanie się w moim przypadku idzie, tylko o
to, żeby już z koniem się nie kopać!
Stąd między innymi Śmietnik
pomysłów, ponieważ wiem doskonale, że nie jestem w stanie wszystkiego opisać,
co mi do głowy przychodzi. Tymczasem leżą odłogiem pomysły dawno rozpoczęte,
a nie zakończone.
W związku z pomysłami, które wyrzucam
do śmietnika, napiszcie mi
i wyjaśnijcie, kto to jest Adele?
Czy
chodzi o tę kobietkę, która śpiewa piosneczki jakieś tam?
A
jeśli tak, to napiszcie, proszę, co ona takiego robi, żeby taki kociokwik robić
wokół jej śpiewania!?
Nie
bardzo rozumiem cały ten dym. Babeczka nie jest ani Suzi Quatro, ani tym
bardziej Boni Taylor, a już Huston czy Barbrze Streisend to nie wiem czy
mogłaby pokrowiec od mikrofonu nosić!
Zresztą nawet gdyby przebiła je wszystkie
na głowę, to czy to jest powodem, aby media oszalały? Co tam media – ludzie!!!
A
jednak!
Każda wiadomość o jej występie czy
kolejnym śpiewaniu to coś więcej niż niedawna aneksja Krymu czy działania
słynnego samozwańczego kalifatu!
Jeśli
idzie rzeczywiście o tę Adele, o której pokrótce wspominam, to muszę przyznać,
że współczesny człowiek w zdecydowanej większości ciągnie w górnej granicy skali głupoty, jeśli takowa skala w ogóle istnieje!
Fajnie
jest patrzeć w mediach, jak koledzy partyjni bronią siebie nawzajem albo w
ogóle, gdy jeden człowiek broni godności drugiego.
Nie
tak znowu dawno pan Kłopotek bronił kolegi Burego. Wykrzykiwał w mediach, że
wierzy w kolegi niewinność! Święte prawo domniemania niewinności! Ostro też
skrytykował pewnego funkcjonariusza, który o panu Burym miał powiedzieć „ten
pan”.
„Ten
pan” ma imię, ma imię i nazwisko – grzmiał w mediach Kłopotek i tak właśnie
mówić trzeba o tym panu!
Pomyślałem z tkliwością, że nikt w
mediach nie krzyczał, gdy pewna prokurator mówiła, w środkach masowego
przekazu „ona” w odniesieniu do mojej żony, a o mnie „tego” albo „temu”!
Nie
krzyczał nikt nie dlatego, że nie mamy dobrze nam życzących. Mamy, a jak! Tylko
nie takich, którzy muszą ewentualnie w mass mediach usprawiedliwiać mnie, a
może nawet chronić publicznie swoich interesów.
Poza
tym żadne media nikogo z moich znajomych do głosu nie dopuszczą! Głupie media czy
ludzie? Media, to tylko media!
Media stojące na straży również
czystości języka, czystości obyczajów i ludzkich zwyczajów, powinny takie zachowania
piętnować, a nie przyklaskiwać!
Czy
aż tak bardzo potrzeba mediom sensacji; sensacji i oglądalności, że człowiek
niech sobie idzie, niech idzie w zwykłe tło?
Jeśli będzie sensacja i będzie
oglądalność, to człowiek może spadać ze swoim problemem!?
Jeśli będzie sensacja, będzie
oglądalność, to jeden człowiek drugiemu może być nawet wilkiem!?
Media chętnie pokażą, co pachnie sensacją i pokażą to nawet z odpowiednim komentarzem!
I
tak mnoży się chamstwo w mediach nie tylko publicznych!
Niektórych
to rajcuje!
Mnie
smuci i przeraża!
I
znowu do śmietnika trafiają moje pytania.
Powiedzcie mi, proszę, ile człowiek
musi mieć, żeby się nie kurwić w reklamach!?
Powiedzcie mi, bo nie wiem, ile muszę
mieć, żebym człowiekiem być przestał!?
Nie
grozi mi żadna reklama, poza tą negatywną, jaką robił mi Czaban i jemu podobna banda!
Nie grozi mi żadna reklama poza wpisami pisarzy niektórych komentarzy pod nie moim działaniem.
Nie
rozumiem tylko, jak bardzo trzeba upaść, jak bardzo trzeba chcieć mieć, żeby się
zgnoić przed sobą! I jakby tego było mało, przed innymi też!
Z
drżeniem serca przypominam sobie spotkania modlitewne w Bartoszycach. Spotkania
te prowadził ksiądz Jan. Człowiek dzisiaj wydający mi się co najmniej nawiedzionym.
Na
tych spotkaniach miałem okazję spotkać wielu młodych ludzi, jak i ja sam wówczas,
pragnących czegoś więcej, niż proponował Kościół, ale działających jak najbardziej na jego łonie i w jego granicach.
Na
tych spotkaniach widziałem młodych ludzi mówiących językami. Trwających przez kilka
minut w niezrozumiałym transie.
Wszystkim,
w tym także mnie, którym nie było dane w taki trans wpaść, być opanowanym przez
Ducha, mówić sobie i Duchowi tylko zrozumiałym językiem, ludzie ci wydawali się
wybrani. Nie zmieniłem zdania do dzisiaj!
Te
spotkania nauczyły mnie pokory do życia duchowego, otworzyły przestrzeń poza ciało.
Nie wyzbyłem się tego!
Nie mogę!
Jakbym został tym zarażony!
Dlatego
wierzę, że Chrystus był takim pięknym szaleńcem, który na przekór światu głosił
swoje Królestwo!
Dlatego
wierzę, że prawdziwego Boga można znaleźć w komorze, bez okien i bez światła; w ciemnej komorze
pełnej światła Ducha.
Może
właśnie dlatego nie szukam Go w bogatych wnętrzach świątyń, których nie unikam
ani się brzydzę. Po prostu nie umiem tam znaleźć oblicza mojego Boga!
Kolejna
porcja pomysłów i moich przemyśleń wylądowała miękko w Śmietniku pomysłów.
Znów
powtórzę formułę: Jeśli się komuś to nada, to niechaj komuś służy! Jeśli natomiast
nie, niech czeka w tym właśnie miejscu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz