Czytałem o aniołach, chciałem się wczuć w
treść słów. No bo jak o aniołach czytać i w treść słów się nie wczuwać? Czytam,
staram się wczuwać i wiem jednocześnie, zawsze mam to na uwadze, że nie wszyscy
przecież w tym samym czasie czytają i starają się wczuć w treść.
No to czytam i
wczuwam się, ale też słyszę… ‑ O! W mordę! Znowu polityka i znowu jakieś
rekordy. Gospodarka pędzi, że chyba się nie zatrzyma, bezrobocie maleje, że
całkiem go jutro nie będzie. Jasne, że dzisiaj jest lepiej, niż jeszcze wczoraj
było, bo dzisiaj rządzą ci, a wczoraj rządzili tamci. Słyszę słowa prezesa, nie
tego przez wielkie P, ale prezesia mniejszego, tego od mediów publicznych,
pitbulem niegdyś nazwanym swojego ugrupowania, co to twierdził niezbicie, że
ciemny tłum wszystko kupi. Dziś przemawia jak anioł, cholera – jak anioł!? No i
mówi ten mniejszy z wielu prezesów w Polsce, że chamstwa być nie może w Polsce
pełnej rekordów, absolutnie nie może być chamstwa w tak pięknej Polsce, musi
miłość wzajemna i szacunek panować, bo w Polsce jest teraz dobrze, że aż dobrze
mi tak. Tak musi też pozostać czy ja tego chcę, czy nie!
Można dziś sobie pozwolić na wielką nienawiść,
np. do opozycji, do zmarłych generałów, do żyjących i zmarłych niedobrych
esbeków, a nawet do ich rodzin, Bogu ducha winnych! Trzeba też nienawidzić
kobiet z macicami, które chcą decydować, co w tych macicach mają.
Prezesio był się wkurzył, ale przemawiał jak
anioł, na któregoś tam z kolei demonstrantów antyrządowych, który miał
strasznie obrazić dziennikarkę Jego, to znaczy nie jego, tylko z jego mediów. I
powiedział prezesio, że w Polsce wszelkich rekordów, rekordy mogą być różne,
ale rekordu chamstwa być nijak nie może. No i skierował sprawę do kolegi
prokuratora, a ten już demonstranta prześwietli, jak trzeba.
Cholera, a poszło o to, że jeden z
demonstrantów rzekomo był dziennikarkę mediów publicznych obraził.
Cholera, widziałem niedawno, jak jeden z
dziennikarzy tych właśnie mediów publicznych atakował po chamsku prezydenta
Gdańska, no ale jego mógł, bo to jest przecież człowiek tzw. opozycji. W Polsce
wszelkich rekordów wszyscy powinni wiedzieć, kogo wolno ruszać i nie, bo będzie
bolało.
Dziwią się te dziwolągi, np. Putinowi i
oskarżają gościa o łamanie prawa, a sami zapominają, od kogo się nauczyli.
Anioły i durnie straszne, anioły i debile –
przemknęło mi przez głowę, gdym czytał i słuchał tego. Nic nie wyszło z wczucia
się mojego w świat zgoła niematerialny!
Dlaczego Bóg pozwala, żeby właśnie tak było?
Wiem, bo Polakom potrzeba dna – Polak
najlepiej widzi, gdy znajdzie się na dnie!
Tak było w przeszłości z powstaniami wszelkimi
i tak będzie w przyszłości, choć nie wiem w jakiej formie. Niech nikt mnie też
nie posądza o żadne prorokowanie, bo jeśli coś z tego wyjdzie, to mogę nieźle
beknąć!
A później się dowiedziałem – wiadomość z ostatniej
chwili – że kogo prezesio lubi, to mu program wymyśli i nawet program muzyczny czy
jakiś tam quiz o niczym.
Szkoda, że mnie nie lubi?
Kto?
Jak to, kto? Prezio!
Nie, nie szkoda mi wcale!
Ciągle mi na
wolności smakuje bardziej kęs byle jaki, niżeli w niewoli – przysmaki!
PS
I jak mi anioły
mają pomagać w codzienności, kiedy z myślenia o nich wychodzą mi takie rzeczy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz