W
jednym z odcinków Starożytnych Kosmitów
– to taki program na jednym z kanałów telewizyjnych, w którym wielu stara się
udowodnić, że wielkie konstrukcje starożytne, jak choćby piramidy, nie były
tym, za co je powszechnie uważamy i powstały dzięki pomocy obcych cywilizacji,
tj. przybyszów z kosmosu. Mało – według tej teorii nawet człowiek nie jest
tworem Boga, tylko wytworem jednej z pozaziemskich cywilizacji.
To
dość ciekawe teorie – dla jednych będą bajką, dla innych ciekawostką, jeszcze
dla kolejnych sprawą do zastanowienia i zrewidowania swojego myślenia w
kwestiach pochodzenia człowieka i jego roli na ziemi. Jak choćby teoria, że
ludzie mogli być stworzeni przez przybyszów zwanych w mitologii sumeryjskiej
Anunnaki – Wielkich Ojców Cywilizacji Ziemskiej. Cywilizacja Sumerów, to
najstarsza udokumentowana cywilizacja ziemska. Trzeba jednak założyć, że
starsze też były.
Ale
przecież nie o Sumerach ani o Anunnaki miałem pisać, tylko o tym, co usłyszałem,
ja - „ślepak”, w jednym z odcinków takiego programu. Otóż stwierdzono
tam, że ludzie tacy, jak ja, widzą lepiej dzięki technologii. Wiecie – okulary,
soczewki, jakieś przeszczepy i inne zabiegi medyczne. Całą sprawę pchano w
takim kierunku, że w jakiejś tam przyszłości, jeśli „obcy” nam zezwolą i nauczą
nas, będziemy mogli, dzięki technologii oglądać, np. duszę ludzką i to, co nie
śniło się nawet filozofom.
Cha, cha!
Gówno prawda! – pomyślałem od razu.
Może
i więcej widzę dzięki technologii, ale czy więcej postrzegam? To, że lepiej
widzę z bliska czy daleka dzięki urządzeniu okularami zwanemu, to wcale nie
oznacza, że jestem dobrze widzący i że to dobre widzenie technologia zapewnia. Ja
tam to myślę tak, że ślepiec z otwartym umysłem, powiedzmy – sprzed lat tysiąca, mógł dostrzegać więcej niż ja dziś przez mikroskop albo jakiś teleskop. Wystarczy tu za przykład choćby
Galileusz i jego teorie, które mrożą krew w żyłach albo Leonardo ze swoim odlotem, którego jeszcze dzisiaj ludzie pojąć nie mogą.
A co może widzieć taki współczesny goguś w modnych okularach na 3/4 twarzy?!
A co to za pytanie? Ważne, że jest na topie!
Technologia,
owszem, ułatwia nam życie i sprawia, że czujemy się niczym bogowie okrutni.
Jednak czy technologia
uczy nas widzieć życie, czy uczy nas życie rozumieć, patrzeć na życie, jak trzeba?
W
to wątpiłbym, i to bardzo.
Dziś
zdajemy się bardziej ufać technologii, niż temu, co podpowiada serce, przeczucie, głos wewnętrzny. Technologia
wypiera z ludzkiej egzystencji duchowość, religię i zwalnia poniekąd człowieka z
poszukiwań odpowiedzi na pytania eschatologiczne. Automatyzuje życie ludzkie, w którym
coraz mnie czasu na wyciszenie, medytację i zwrot w kierunku duchowych źródeł pochodzenia.
Cóż,
znaki czasu! Nie przeskoczysz, człowiecze, choćbyś się zaskakał!
Dlaczego
jednak to piszę?
Ano
z pewnością dlatego, że mi żal, jak cholera, tego życia ludzi, które na moich oczach
odchodzi, umiera. Żal mi tej tajemnicy, przed którą człowiek się korzył i stawał
z pokorą. Żal duchowych wędrówek w zakamarki duszy. Żal mi, że szkiełko i oko tak
skutecznie zakryły dzisiaj to, co wczoraj dobrze widziała dusza.
I
niech nikt mi nie mówi, że technologia jutro pozwoli lepiej mi widzieć, bo to zasłona
dymna, żeby mnie jeszcze bardziej zaślepić błyskotkami świata, których więcej i
więcej, i końca nie widać!
Na
cały tydzień życzenia dla moich Znajomych: - Żebyście dostrzegali to, co niewidzialne!
PS
O
cholibka, dopiero teraz skojarzyłem, że to przecież się zaczął właśnie Wielki Tydzień,
z zatem czas Tajemnicy, której technologia raczej nie zdoła wyjaśnić ani ludziom
przybliżyć!
Ale
cieszę się z tego swojego gapiostwa, bo powyższe życzenia są jak najbardziej na
czasie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz