23 marca 2018

Z prądem płyną śmieci...


Niedługo znowu wybory i znów się pojawią fachowcy, którzy nie tylko gminę, powiat, województwo, ale i kraj nawet cały, Europę, a nawet, jeśli trzeba, to i świat naprawią – tylko niech wygrają, byleby ich ludzie wybrali, a oni zbawią ludzi, a sobie pomogą!

Utwierdzam się w przekonaniu, żeby nigdy, ale to nigdy nie korzystać z tak zwanego układu, żeby coś sobie załatwić, po polsku – po znajomości. Nie wykorzystam nigdy żadnych znajomości, np. tych z samorządu, żeby sobie załatwić jakąś ciepłą posadkę. Nie popłynę z prądem, będę płynął pod prąd. Najwyżej skończę marnie. Z prądem płyną śmieci. Jeszcze nie tak dawno myślałem właśnie sobie, może by źle nie pisać, żeby się nie narażać, że może przyda się ta czy może tamta znajomość, żeby sobie coś ugrać i żyć w miarę wygodnie.
Stwierdziłem ostatecznie, że tego nienawidzę i nie będę nikomu pieprzył komplementów tylko dla jakiejś korzyści. 
Szkoda na to życia! 
Won! 
Zatem się utwierdziłem ostatecznie w tym, że nikomu w życiu nie będę właził gdzieś tam! 
Coraz częściej w mediach, na wszystkich rogatkach rozmawia się o przyszłych samorządowych wyborach. wiele będzie obietnic i tak zwanych układów, żeby ci, co przegrają, mieli miękkie lądowanie. Przerabiałem już w życiu różne sytuacje w swojej samorządowej przygodzie i utwierdziły mnie one w przekonaniu, że nie pasuję do samorządowej sztampy, według której w wyborach samorządowych wśród startujących nie ma przegranych – przegrani są tylko wyborcy liczący na zmianę.
To nie jest reguła. Wyjątki ją potwierdzają.
Ja tak właśnie myślę – jeśli startuję w wyborach samorządowych i ludzie mówią NIE – nie wszyscy, ale większość – to jest to moja przegrana. Pakuję wtedy manatki i ruszam przed siebie – w świat. Nie proszę o jakiś stołek czy jakąś z układu posadkę. Trzeba sobie powiedzieć – przegrałem, więc się usuwam, próbuję sam sobie radzić, bez łaski niczyjej.
Jeśli pomyślę inaczej – nigdy nie powinienem ubiegać się o publiczny stołek.
Przerabiałem w życiu samorządowym człowieka, który w trakcie kadencji starostą być przestał. Za nielojalność „spuszczono” go ze stołka i „za karę” dostał kierownicze stanowisko w samorządowej robocie. Fajna kara, przyznacie – na niby to degradacja i na niby to kara – stanowisko kierownicze, bez żadnej odpowiedzialności.
Przerabiałem już w życiu starostę, który w wyborach przepadł.
Ludzie mają prawo w wyborach powiedzieć: NIE!
I powiedzieli: NIE!
Wystarczy! Nie przechodzisz!
W wyborach tak bywa i kandydat nie przeszedł.
Tak przegrany kandydat okazał się niebawem prezesem na skalę kraju – oto co może układ! Człowiek, któremu wyborcy nie zaufali w większości w niewielkim powiecie, nie trafia na stołek gminny, powiatowy czy wojewódzki, ale krajowy.
Ciekawe!
Możliwe dzisiaj w Polsce!
Znajomy samorządowiec, choć kolegami nie byliśmy, wczoraj, podobnie jak ja – w wyborach usłyszał NIE!
Ja spakowałem manatki i wyjechałem z kraju, on postanowił inaczej – przykleił się do tych u władzy i stołek otrzymał. A że tak przy okazji stał się zakładnikiem tych, co stołek mu dali, to taka forma niewoli! I tylko szkoda dzisiaj, że mówił co innego.
Kto w takich właśnie wyborach, jak wybory samorządowe w takim wykonaniu, jest najbardziej przegrany?
Ci, co startują w wyborach, przegrywają je i lądują następnie na stołkach dla nich stworzonych?
A może ci, co wierzą, że ktoś tam chce inaczej, że będzie zmiana na lepsze, bez zbędnych układów i na tych właśnie głosują, którzy to obiecują?
Dochodzę właśnie do wniosku, że w takich wyborach, najbardziej przegrani są zawsze szarzy wyborcy.
I teraz przed kolejnymi wyborami samorządowymi namnoży się fachowców z poparciem partyjnym, z partyjnymi rekomendacjami. Najlepsze są tutaj listy tych partii rządzących, te z pierwszych sondażowych miejsc politycznych w Polsce! Można się będzie pochwalić wyborcom znajomościami z tymi, co dziś na górze, a jutro znów na dole.
Skoro mają to być wybory samorządowe – wybory ludzi nie partii – samorządowa ocena roboty z iluś tam lat tych konkretnych, to po co partii poparcie, po co partyjne listy?
Dlatego postanowiłem - nie będę w tych wyborach śmieciem, co z prądem płynie!
Zawsze twierdziłem jasno – samorząd powinien być pozapartyjny, ponadpartyjny.
W wyborach samorządowych nie idzie wcale o to, żeby prezesi partii ogólnokrajowych szczycili się wynikiem. Chodzi o to, by ludzie, którzy będą głosować, nie obudzili się później w rękami w nocniku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...