Ja na miejscu
Putina waliłbym to, co Zachód krzyczy, miałbym to w dupie głęboko i robił,
dokładnie, swoje! Te wszystkie polityczne pierdoły, to tylko szum i nic więcej.
Jakaś tam większość wyborcza ufa facetowi i ma legitymację, żeby robić, co
robi, bo ludzie tak chcą – i won!
Słychać ostro
znowu o tym, jak to zachodni politycy przygotowują się do jakiegoś tam bojkotu
przyszłego mundialu w Rosji. Niektórym polityczkom (nie mylić z kobietą
politykiem) w Polsce towarzystwo Putina nie pozwala na to, żeby wziąć udział w
otwarciu tegoż mundialu. Jednak gdyby tak orły polskie zaszły do ćwierćfinału,
to już niejeden popapraniec zapowiada, że na mecz pojedzie.
Wszyscy przy tym
jęczą, że politycy nie powinni zajmować stanowiska w takich kwestiach, jak
olimpiada, mundial, sport…, a przy tym nieustannie pierniczą trzy po trzy na te
właśnie tematy i krew burzą ludziom.
Ja tam na miejscu
Putina miałbym w dupie angielskich oficjeli. Cholera, wyjeżdżam do Anglii, ale
co mi zrobią? Najwyżej zajmą tam jakieś swoje stanowisko i wypierdzieli mnie
znowu na ląd Europy! Czyli potwierdzam znowu, że na miejscu Putina miałbym
głęboko w dupie angielskich oficjeli, którzy krzyczą, że Rosja właśnie Anglię
dziabnęła bronią chemiczną, trując byłego szpiega swojego.
Przyznasz,
Władimirze, że dzisiaj na Zachodzie straszna panika kwitnie. Wystarczy głośniej
pierdnąć, a taki wrzask można podnieść i tak się rozczulają nad zagrożeniem
swego i świata bezpieczeństwa. Gotowi są politycy, zachodnimi zwani, tworzyć od
razu kampanie, pakty, fronty i coś tam, że tacy są silni, zwarci, że tacy są
czujni, wielcy, a prawda jest taka – pokrzyczą i zachrypną.
I wracam do
mundialu. Zakłamani politycy twierdzą, że na otwarcie nie jadą, ale na mecze
więcej niż grupowe – tak. Gnojki. Dla kilku procent poparcia kibiców i
wielbicielki piłki kopanej gotowi nie tylko do Rosji, ale do Piekła pojechać!
Jak taki polityczny dupek, na tak zwanym stanowisku, będzie miał z tego
polityczny zysk, to towarzystwo gospodarza nie będzie już mu przeszkadzać!
Na miejscu
Putina, waliłbym i miał to w du…!
I jeszcze mnie
nosi – nie rozumiem zakłamania światowych polityków. Każdy z nich ima się
wszelkich sposobów, żeby władzę utrzymać, a jeśli jej nie ma- żeby władzę
przejąć. A gdy wygrają wreszcie, niekoniecznie uczciwie, to pieją o demokracji,
prawdzie, szczerości i jeszcze… może o przejrzystości transparentnością zwanej
i o innych pierdołach, które mają gdzieś. Liczy się dla nich władza – przejęcie
lub utrzymanie – nie liczy się sposób, liczy się tylko cel.
I wszystko jest w
porządku!
Ale gdy w Rosji
Putina, Putin wygrywa wybory, to musi je koniecznie wygrywać nieuczciwie! To
musi być jakiś przekręt albo układanka. Jakby na Zachodzie przekrętów w tych
sprawach nie było!
Wszyscy politycy,
wyłączając rosyjskich, gdy robią na diabła, zgodnie z diabła wskazówką, to
robią to w dobrej wierze, robią dla dobra narodów, świata, wszechświata i
dalej…
Gdy za coś się
biorą Rosjanie albo dajmy Chińczycy, od razu jest coś nie tak – trzeba
protestować!
Nie ma innego
wyjścia, jak mieć to gdzieś głęboko i robić dokładnie swoje!
I tak właśnie
jest!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz