Wczoraj premier młody i
takiż prezydent, obaj jednako piękni, przywrócili w Polsce porządek moralny. Zło
złem nazwali, dobro dobrem, honor postawili po stronie honoru, a reszta to
chujnia, którą trzeba wykląć. Żeby tylko z tego całego moralnego ładu nie
wyszło znowu, że czarne jest białe, a białe białym nie jest.
Mówiono o generałach,
których dziś trzeba wykląć. No i wyklęto, jak nic! Niektórzy z przemawiających nawet żałowali, że ci, co ich wyklęto, dzisiaj już nie żyją i pewnie
maja w dupie te rządowe wyklęcia, i inne rytuały dobre dla mediów, i tłumów. Rozwodzono się nad tym, że gdyby jeszcze żyli i umarli jutro, to nikt by ich nie pochował z żadnymi honorami!
Żałosne!
Jak z każdą władzą bywa
– jednych wywyższono, żeby innych spuścić, sponiewierać, wyszydzić. Niewygodnych opluto, wygodnych
wychwalono.
Podobało mi się takie
stwierdzenie premiera, że ten i ten generał był po ciemnej stronie mocy. To
polskie Gwiezdne wojny – pomyślałem
od razu. Tylko która część tej fantastycznej sagi? Jak to która, śmiertelni?
Pierwsza w tej reżyserii!
Później widziałem
prezydenta klęczącego przed jakąś tablicą. Dziwimy się muzułmanom, choć nie
wiem dlaczego, ponieważ oni kłaniają się Niebu, a tu, bach, przed kamieniem!
A, byłbym zapomniał, ten ład moralny w Polsce przywrócono poprzez uchwalenie ustawy degradacyjnej. To tak, jakby akt prawny mógł w ludzkich sercach i głowach przywrócić ład moralny! Słowa, słowa, słowa...
I dziennikarze znów pan premier, pan prezydent… i w kółko pan,
gdzie nie trzeba. Już kiedyś o tym pisałem – to może pan ksiądz, pan papież?
I jeszcze moje odczucia
w związku z przemówieniami tych wielkich.
Boże – pomyślałem – patrzę
na tych politycznych fircyków, klękających przed tablicami upamiętniającymi żołnierzy
wyklętych, a przy tym z uśmiechem na twarzy wyklinający innych, Co oni wyczyniają? Dlaczego machają rączkami? Po
co pieprzą trzy po trzy i jeszcze coś dodają?
Nie mają pojęcia o
tamtej rzeczywistości!
Ja nie mam pojęcia o
tamtej rzeczywistości!
Nikt sobie dzisiaj z żyjących
wyobrazić nie może, co zrobiłby, gdyby mu przyszło stanąć do walki za ojczyznę.
Tyle w nas dzisiaj patriotyzmu, co wątpliwego złota kapiącego z ust podczas wzniosłych
przemówień. Tyle w nas patriotyzmu, co gadki politycznej!
Żołnierze wcześniej wyklęci
i ci wyklęci wczoraj to byli inni ludzie. Inaczej myśleli. Żyli w innym
świecie. Mieli inną ojczyznę. Że nazywała się Polska, to tylko kwestia nazwy.
Pojęcie ojczyzny zupełnie inne mieli.
A dla tych co dzisiaj
mówią, co dzisiaj przemawiają, co dzisiaj szukają prawdy i honoru, ojczyzna kochana jest wtedy, gdy mają trochę władzy, gdy mają pełne żołądki i publiczne poparcie.
Ciekawe czy z życiorysów
niektórych wczoraj wyklętych wymaże się to, że podczas ostatniej wojny walczyli
na froncie, walczyli z faszyzmem i przelewali krew? To całkiem możliwe, że się to
wymaże.
a jeśli tak, to dlaczego tak się bulwersujemy, tak strasznie się wściekamy,
gdy ktoś tam na świecie po swojemu pisze swoją historię?
A co my robimy? A co my robimy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz