27 maja 2015

Litości!


Nieustannie powtarzam, że praca urzędnika samorządowego czy rzędowego jest trudna i odpowiedzialna, a sami urzędnicy budują powagę urzędu, w którym pracują.
Są jednak takie chwile, gdy wątpię w to, co mówię i ręce mi opadają, o szczęce już nie wspominam!

Niedawno byłem w jednym z urzędów. Po drodze do biura natknąłem się na dwoje drzwi. Na tych po lewej widniał napis „lewy”, a na tych po prawej „prawy”. Jak na zdjęciu. O czasach, jakie te drzwi pamiętają, nie będę pisał. Szef powinien o tym pomyśleć.
Do dzisiaj nie potrafię zrozumieć, po co na tych drzwiach napisano to, co napisano.
Na drzwiach do biura widniał natomiast napis jak pod tytułem tego posta. Nie weszliśmy tam jednak pojedynczo (nie byłem sam), tylko razem. Nikt z urzędników nie zwrócił na to uwagi.
Myślałem później, po co ta informacja z bykiem ortograficznym, skoro i tak może wchodzić na raz kilka osób i urzędnicy nic sobie z tego nie robią.
Żałuję, że nie zwróciłem na te sprawy uwagi urzędników. Teraz pewnie te napisy straszą innych. 
A może nikt tego nie zauważa, jak urzędnicy nie zauważyli, że nie weszliśmy pojedynczo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...