Wyrzuć pamiątki. Spal wspomnienia i
w nowy życia strumień wstąp.
Jest tylko ziemia. Jedna ziemia i
pory roku nad nią są.
Pisał
Zbigniew Herbert w „Prologu”. Nie był pierwszy, który wołał o zatopieniu się
przede wszystkim w teraźniejszości i nieco przed siebie, a nie żyć przeszłością.
Jestem
jednym z wielu, którzy próbują pozbyć się balastu przeszłości, aby móc żyć
pełnią chwili teraz.
Tym
razem padło na wizytówki. Adresy hoteli, w których nocowałem. Nazwiska ludzi, z
którymi łączyły mnie sprawy służbowe. Nazwiska, które dzisiaj już mi nic nie
mówią, nie kojarzą z konkretnymi osobami i te, które przywołują znajome twarze
lub sprawy nas wiążące. Adresy miejsc moich religijnych pielgrzymek i służbowych przystani na niby.
Kontakty
prasowe, prawne, medyczne…
Wizytówki
zabierane z najróżniejszych miejsc, gdzie planowałem lub byłem zmuszony wracać.
Była
też wizytówka Polish German Club House przy 576 Fairview Avenue z Ridgewoo w NY,
gdzie bywałem i gdzie patrzyłem na samotnie tańczącą dziewczynę w białej
sukience. Pięknie tańczyła. Pozostała na zawsze nieznajomą, która tańczy.
Znajomi
z NY, ksiądz Litwin i wielu, wielu innych zniknęło, jak zniknęła we mgle tamta
teraźniejszość, w której przez chwilę skrzyżowały się nasze drogi.
To,
co było, było! To, co jest, jest! To takie proste! Wybór
jest prosty! I w nowy strumień życia
wstąp…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz