18 maja 2015

Pielgrzymka heretyka [14]

Leżę na łóżku w domu pielgrzyma „Arka”. Mam za sobą tylko 45 km, ale stopy mnie tak bolą, że nie wyobrażam sobie, jak za chwilę na nich stanę.
Dociera do mnie, że to adrenalina w drodze znieczulała ból. Teraz, kiedy już jestem na miejscu, po zameldowaniu się przed obrazem MB, wszystko odchodzi, „znieczulenie” też.

Dzisiaj przed Kramskiem jeden z kierowców chciał mnie podwieźć. Grzecznie podziękowałem i powiedziałem, że muszę wędrować.
W Kramsku w niewielkim barze, z barmanką, jednym klientem na rauszu i drugim jeszcze w trakcie dobijania do kolegi w rolach głównych, wypiłem kawę i zjadłem marsa. Po tak obfitym posiłku rozpuściłem wapno w szklance wody i po krótkiej rozmowie z „kierowniczką” – tak tytułowali ją miejscowi – od której dowiedziałem się, jak dojść do Lichenia i jak jeszcze daleko, ruszyłem w ostatni etap pielgrzymki.
Po jakimś czasie zobaczyłem w oddali wieże bazyliki licheńskiej. Zadzwoniłem do mamy i powiedziałem, że skoro widzę bazylikę, to dojdę. I wtedy zobaczyłem na horyzoncie chmurę, a po kilkunastu minutach szedłem w strugach deszczu. Postanowiłem, że nie zatrzymam się nawet jeśli będzie oberwanie chmury. I szedłem!

W pewnym momencie zatrzymał się przy mnie samochód jadący w przeciwnym kierunku i młody mężczyzna, praktycznie jeszcze chłopak, zaproponował, żebym wsiadał…cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...