Malleus
Maleficarum, czyli Młot
na czarownice to lektura obowiązkowa dla zakłamanych katolików, co to
pierwsi łapią za kamień i widzą drzazgę w oku bliźniego!
Dla
pozostałych ciekawe studium mentalności ludzkiej i wypaczeń, do jakich może
doprowadzić religijna nadgorliwość!
To
traktat o magii spisany przez Heinricha Kramera, dominikańskiego inkwizytora. Niewykluczone,
że przy pisaniu traktatu pomagał mu kolega po habicie i fachu Jacob Spregner.
Młot na czarownice opublikowano w 1487r. i od razu stał się
podręcznikiem dla łowców czarownic. Dzieło stanowi swoiste kompendium na temat czarów,
czarownic i ich związków z Szatanem.
O
popularności dzieła w przeszłości może świadczyć fakt, że w 1520r. ukazało się
13 edycji, a w latach 1574-1669 wydawano je 16 razy, zarówno w krajach
katolickich, jak i protestanckich.
Czytano
traktat dlatego, że polubiono tego typu łowy?
A
może po to, aby wiedzieć, jak chronić się przed polującymi?
Za
tydzień co nieco o treści, ale dzisiejsi podpalacze stosów już powinni się brać
za lekturę, aby robić to, co robią, fachowo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz