W
Zajeździe Zagłoba spałem dość
spokojnie, ale czujnie.
Gospodarz
opowiedział mi tajemnicza historię miejsca, na którym budynek usytuowano, ale
zapewnił, że będę spał dobrze, gdyż dom stoi na terenie piaszczystym, pozbawionym żył wodnych.
Nie
mylił się. Spałem spokojnie, nie wspominając o tym, że obudziło mnie po północy
chrapanie dobiegające z sąsiedniego pokoju.
Nasłuchiwałem
przez jakiś czas odgłosów, a później zasnąłem i obudziłem się przed godziną 600.
Ubrałem się i w drogę!
W
Ciechanowie przeczytałem klepsydrę informującą o śmierci mężczyzny. Przeżył 41
lat.
Przypomniałem
sobie moją rozmowę z żoną przed wyruszeniem w drogę. Mówiła, że to
niebezpieczne i nieodpowiedzialne, ponieważ w takiej drodze wszystko może się zdarzyć.
Odpowiedziałem,
że to, czego nie chcemy, może nas spotkać wszędzie, nawet w domowym zaciszu.
Informacje
o śmierci nieznanego mi mężczyzny potwierdziły moje zdanie.
Około
godziny 1600 byłem w Raciążu. Odnalazłem ulicę Płocką 26, ale
podwórko przypominało najlepsze czasy warszawskiej Pragi, postanowiłem zatem
zadzwonić pod kolejny adres, który zanotowałem sobie przed wyruszeniem w drogę.
Odpoczywam
właśnie w małym mieszkaniu. Lokal położony jest przy samym rynku i trasie na
Płock. Wszystko super się ułożyło. Muszę się odświeżyć i wyruszę na wędrówkę po
miasteczku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz