Kiedy wracam do
fragmentów dzieła Marka Aureliusza Do
siebie samego, utwierdzam się w przekonaniu, że jego przemyślenia są
nieświadomie wykorzystywane w terapiach uzależnień.
Tak
należy wszystko czynić i mówić, i o wszystkim myśleć, jakby się miało odejść z
życia. [Księga II, 11]
Nawoływanie do życia
chwilą, zauważanie chwili, radość z chwili, kontemplacja chwili… to podstawa
zdrowienia nie tylko z alkoholizmu, ale każdego innego uzależnienia.
Tak zwani zdrowi ludzie
postępują wręcz odwrotnie. Planują na wyrost, marzą, mają zamiar jutro świat
podpalić…
Zdają się nie zdawać
sobie sprawy, że to jutro jest tak niepewne, jak pewne jest, że wczoraj już
nigdy nie wróci.
Nie będę już tu
wspominał o wieloletnich planach gospodarczych państw czy koncernów. Tu akurat
planować trzeba, ale kto jest w stanie przewidzieć obraz świata za 20 czy
30 lat?
Trzeba mieć nadzieję, że wtedy jeszcze homo sapiens będzie grał pierwsze
skrzypce!
A jeśli dodamy do tego,
ile energii tracimy na zamartwianie się wydarzeniami, które mają nastąpić w bliższej czy dalszej przyszłości, to już na pewno teraźniejszość umyka nam jak nic.
Nie odkrywam Ameryki. Wszyscy
o tym, co pisał o życiu chwilą Marek Aureliusz, wiemy! Tylko co nam z takiej
wiedzy, skoro nie potrafimy stosować jej w życiu!
A prawda jest taka, że jeśli
nie potrafimy żyć chwilą teraźniejszą, to tak naprawdę nie żyjemy wcale!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz