Wcale się nie cieszę, gdy o czymś piszę, a później
doświadczam tego w życiu. Nie czuję się jak prorok, tylko jak człowiek, który
żyje w skołtunionym kraju!
Swego czasu pisałem, że najlepiej dla większości Polaków
byłoby, gdyby ktoś tam wykonał na ich rzecz pracę, nie żądał za nią zapłaty, posprzątał
po sobie i jeszcze podziękował. Kilka dni temu zabrałem po drodze dwoje
autostopowiczów. Od razu zaczęli mi się skarżyć, że gospodarz oszukał ich na pieniądze.
Wiedziałem, o kim mówią, więc głupio się czułem. Poza tym
nigdy nie podejrzewałbym o takie czyny człowieka, o którym ludzie ci mówili.
Mężczyzna zapowiadał zemstę. Kobieta tłumaczyła
spokojniej, że czuje się oszukana. Mówili o umówionych wizytach lekarskich,
które trzeba będzie odwołać i o chorym dziecku.
Podwiozłem ich w umówione miejsce i pożegnaliśmy się. Życzyli
mi miłego dnia! Powiedziałem, żeby się trzymali, że wszystko się ułoży! Nie odwzajemniłem
życzeń „miłego dnia”, bo wiedziałem, że dla nich ten dzień fatalnie się zaczął
i do miłych z pewnością go nie zaliczą!
Mnie też było nie do śmiechu przez cały dzień. Ciągle myślałem
o tych dwojgu ludzi. Takie sytuacje jak ta, o której mi opowiedzieli, nie powinny mieć
miejsca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz