26 maja 2015

Piękny umysł

To nie zapowiedź filmu z Russellem Crowe o tym samym tytule.
To historia z życia wzięta, choć film również powstał na kanwie prawdziwych wydarzeń.

Wczoraj uczestniczyłem w wyborach prezydenckich z młodszym synem. Pomagał mi oddać głos i odbierał przy okazji edukację obywatelską. Później nawet o tym nie pomyślał. Nie czekał na wyniki wyborów. Dzisiaj nawet nie zapytał, kto wygrał. Ani słowa!
Nie to, co ja!
Czekałem, jak głupek, z lekko podniesionym ciśnieniem na sondażowe wyniki wyborów, choć nie wiązałem z nimi żadnych indywidualnych nadziei.
Dopiero po kilku, kilkunastu minutach gapienia się, jak baran, z jednej strony na przeszczęśliwych ludzi w sztabie wyborczym jednego kandydata, z drugiej na przesmutnych, choć też ludzi, w sztabie drugiego; gapienia się na słupki statystyczne; wsłuchiwania się w relacje dziennikarzy podnieconych podnieceniem rodem nie z ogłaszania wyników wyborczych…, dopiero wtedy do mnie dotarło, że mnie to nie dotyczy.
Szybko zająłem się sprawami, które mogą mieć istotny wpływ na moje najbliższe życie, jeśli jeszcze będzie trwało.
Mój syn inaczej. Ten zadbał przede wszystkim o to, co konieczne. Wczoraj położył się spać o odpowiedniej porze, nie czekając na głupie wyniki. Dzisiaj odrobił pracę domową. Zadbał o to, aby mieć chwilę relaksu.
Robił to, co trzeba! Myślał o tym, co dotyczyło w danej chwili własnie jego!
Piękny umysł, skupiony na istocie życia!

Ja, zanim w tym czasie zrozumiałem, co jest dla mnie istotne, przekopałem tony politycznych i obyczajowych śmietników, i skatowałem tym swój biedny umysł!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...