22 maja 2015

Pielgrzymka heretyka [16]

Miejsca, które dla jednych są celem pielgrzymowania i duchową ziemią obiecaną, dla innych są areną codziennej walki o przetrwanie!

To była niespokojna noc. Pierwsza niespokojna noc w czasie całej wędrówki. Budziłem się kilka razy, zanim w końcu wstałem o godzinie 800.
Nogi bolą jak cholera, choć stopy zdają się być mniej obrzmiałe niż wczoraj.
Byłem z rana w bazylice, ale trwało sprzątanie, zatem wylądowałem w kafejce i sklepie z pamiątkami w jednym.
Niebo nad Licheniem zachmurzone i przelotnie pada. Obiecuję sobie, że jeśli się wypogodzi, zrobię kilka kilometrów na tzw. rozruch.
Ależ spokój! Warto było wędrować dla tego uczucia, choć kłuje trochę tęsknota za najbliższymi!
Niechcący podsłuchuję rozmowę dziewczyn pracujących w tym miejscu. Jedna z nich stwierdza z nadzieją, że dzisiaj będzie fajnie, bo pada i będzie mało ludzi. Najgorzej to będzie, jak przyjadą anonimowi alkoholicy, bo będziemy siedzieć do północy. Przerąbane! Stwierdza druga.
Jutro może też będzie mało ludzi! Marzy jedna z nich.
Coś ty, Tusk przyjeżdża, to ściągnie ludzi co niemiara! Sprowadza ją na ziemię druga.
Skąd wiesz? Pyta dziewczyna.
Na tych ogłoszeniach jest napisane. Odpowiada dziewczyna.
Zamówiłem kawę i słuchałem już teraz uważnie. Całkiem mocno się rozpadało.
Żeby tak jutro lało jak z cebra! Mówi jedna z nich.
Poczułem się jak intruz. Dla tych dziewczyn byłoby najlepiej, gdyby było jak najmniej ludzi. Dla właścicieli takich imprez jesteśmy żyłą złota. Dla tych dziewczyn, udręką! Jesteśmy wybrzydzającymi klientami!
Siedzę i już nie słucham więcej. Myślę, że do takich miejsc przyjeżdżają głównie ludzie prości, niewyrachowani, dlatego łatwo ich atakować i szukać w nich wad, ale też jako klienci z pewnością potrafią nieźle dokuczyć swoim niezdecydowaniem!
Tak czy siak, dziewczyny tu pracują i pewnie chciałyby mieć jak najmniej pracy! To byłoby możliwe, gdyby nie było tu choćby mnie!

Mimo deszczu, decyduję, że wracam do „Arki”!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...