2 maja 2015

Prawo Bronxu

Podczas ceremonii pogrzebowych mój smutek spotęgowany jest ubóstwem duchowym żywych, ścigających się w materialnym okazaniu miłości czy szacunku dla zmarłego.
W chwilach, kiedy materia powinna paść na kolana, pokonana przez ducha, zdaje się ona w najlepsze świętować!

Ponieważ żyję ostatnio w przemożnej atmosferze śmierci i pogrzebowych obrzędów, to nic dziwnego, że i takie fragmenty filmów przychodzą mi na myśl.
Ten film z 1993 roku jest debiutem reżyserskim Roberta De Niro. Powstał na podstawie sztuki Chazza Palminteriego.
Cała fabuła to nic nowego, jak kolejna opowieść o gangsterskim życiu we włoskiej dzielnicy NY. Ciekawa jest natomiast ostatnia scena z pogrzebu gangstera Sonny’ go, w którego rolę wcielił się autor sztuki Chazz Palminteri.
Główny bohater podczas tej sceny zauważa, że gangsterzy mają fioła na punkcie kwiatów podczas pogrzebu. Myślą, że który z nich więcej kwiatów kupi zmarłemu, to będzie znak, że najbardziej go kochał.
Uśmiechnąłem się mimowolnie, gdy przypomniałem tę scenę. Nie trzeba być gangsterem z NY, żeby tak właśnie myśleć, a jeśli już nie myśleć, to postępować!
Wystarczy tylko popatrzeć na polskie pogrzeby, a tylko ślepiec tego nie zauważy, że poprzez wielkość wieńców pogrzebowych staramy się wyrazić wielkość naszego uczucia czy szacunku do zmarłego.

Dlatego podczas ceremonii żałobnych mój smutek potęguje taki przejaw duchowego ubóstwa ciągle żywych żałobników. Nawet w tak typowo duchowych chwilach nie potrafimy się wyzbyć działania na pokaz. Nawet na progu doczesności i eschatologii nie potrafimy pozbyć się naszego przywiązania do spraw materialnych. Jakby to właśnie one stanowiły o tym, że naprawdę jesteśmy!
Czy próbowałem o tym rozmawiać? Tak! Po kilku zdaniach zrezygnowałem! Mur okazał się zbyt twardy dla głowy! Jak zawsze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...