W każdym poradniku o zatruciu toksynami organizmu przeczytamy, jak nam
dokucza zmęczenie, wypadają garściami włosy, zatkane pory skóry rodzą krostki,
krosty i wrzody; mamy problemy z trawieniem, a cały świat w głębokim poważaniu.
Takim stan to komunikat, że jej organizm jest
zatruty i czas pozbyć się wszelkich paskudztw, które na nasze życzenie życie nam
skutecznie zatruły i zdaje się, że przestawać wcale nie zamierzają!
Naukowe badania donoszą, że ludzki organizm w ciągu roku może zgromadzić w
sobie nawet do 8 kilogramów toksyn.
Wierzyć się nie chce. Wielu nie wierzy. Ja
wierzę, bo sam w ciągu ostatnich trzech miesięcy nagromadziłem kilka kilogramów tego gówna i teraz leczę duszę, żeby pozbyć się tego materialnego
balastu.
Skąd to cholerstwo się bierze? Naukowcy twierdzą, że z pożywienia, wody i
powietrza. Ja dodałbym złe przyzwyczajenia i głupie ludzkie gadanie.
I tu zwierzęta są o niebo górą, bo nie żrą ponad potrzebę, żują pokarm, jak Pan Bóg przykazał, a nie
połykają w pośpiechu całych połci mięsa, żeby tylko szybko żołądek napchać i na
drogę kariery albo do roboty porzuconej wracać.
Któż dzisiaj pamięta, że nie żyjemy po to, żeby jeść, ale jemy po to, żeby
żyć?!
Zatem warto pójść po rozum do głowy i kłaść w siebie tyle jadła, ile nasz
biedny organizm zdoła przetworzyć, bez zbędnego magazynowania. A już na pewno
nie połykać wszelkiej maści szybkich i tanich potraw, które aż kipią od szkodliwości, czekających tylko na ciche
mieszkanko w naszym biednym ciele, które świadomie zamieniamy w śmietnik.
Jak dzicy lokatorzy szkodliwe substancje przemykają w każde możliwe miejsce organizmu, a my tyjemy, gnuśniejemy,
chamiejemy i zamulamy się tak na ciele, jak i na duszy!
Ale co tam toksyny z
powietrza, wody czy jedzenia! Są jeszcze gorsze źródła zatruwania siebie i
innych.
O nich następnym razem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz