Nie boje się, że znów mogę wybyć z domu na 48 czy nawet 72
godziny, bo tak zdecydował w wielkości swojej niezwykłej prokurator.
Jaki może mieć cel? Zrobienie ze mnie przestępcy!
Zanim opiszę moje ostatnie zatrzymanie, jeszcze trochę o
moim pierwszym.
Kiedy trzymano mnie, na polecenie prokuratora (Wszystko
w świetle prawa, a jak!) w izolacji od społeczeństwa grubo ponad 48 godzin,
funkcjonariuszka z wielkiej komendy wojewódzkiej ciężko pracowała, abym
powiedział to, co usłyszeć chciała i z czego prokurator byłby niezmiernie
zadowolony. Obiecała nawet, że puszczą mnie w tri miga! Oczywiście, jeśli
powiem, co trzeba!
Nie powiedziałem, bo było zupełnie inaczej, niż oni to
opisali. No i 48 godzin z dużym hakiem byłem trzymany z dala od ludzi, gdyż stanowiłem
duże zagrożenie dla porządku publicznego, mogłem nawiać za granicę lub zacierać
dowody moich rzekomych i jakże niecnych, zdaniem prokuratora, uczynków.
Wniosek o areszt tymczasowy przepadł w sądzie, gdyż nie
było żadnych podstaw do tego, aby spełnić marzenie prokuratora o zamknięciu samorządowca
na kilka miesięcy.
Nie było aresztu, trzeba więc było szybko akt oskarżenia
pisać. Jak już go napisano, to sąd I instancji oddalił go celem uzupełnienia. Oskarżenie
nie trzymało się kupy!
Ktoś mi szył buty bardzo grubą nicią i chyba nie do
końca się przygotował.
W końcu wyszło z tego uniewinnienie mnie od zarzutów.
Medialna szopka, jaką odegrała prokuratura, jednak
pozostała. Prokuratorzy pojechali sobie po mnie jak po łysej kobyle. Nie przebierali
w słowach i publicznych oskarżeniach. Pani, która ostatnio w mediach nazywa
mnie „on”, też ma swój udział w tej medialnej szopce.
Niech im tam na zdrowie wyjdzie to całe gadanie!
Następnym razem, dlaczego trzeba zatrzymywać takich
niebezpiecznych ludzi, jak ja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz