18 marca 2015

Ja - przestępca IV

W ostatnią moją sprawę zaangażował się sam naczelnik wydziału śledczego prokuratury. Zatem moje notowania w świecie prokuratorskim rosły, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że sprawa dotyczyła Kodeksu wykroczeń!

Ciekawe czy w całej Polsce prokuratorzy – szefowie wydziałów zajmują się sprawami o wykroczenie? Jeśli jest to nagminne, to prawdziwi przestępcy mogą spać spokojnie! Ważni prokuratorzy nie mają dla nich czasu!
Ja natomiast widziałem to jako kontynuację nagonki, która od lat już trwała i wcale trwać nie przestała! A nawet nabierała na sile poprzez angażowanie się coraz ważniejszych z tej drugiej strony.
W trakcie postępowania wyszło, w oparciu o jakie dowody mnie oskarżają i ile było donosów. Donosów anonimowych, rzecz jasna!
I wyszła z tego sprawa na skalę krajową. Media karmiły nią ludzi, a dziennikarskie hieny karmiły się mną!
Podczas rozprawy sądowej wyszło, że każdy widział co innego. Jedni widzieli mnie w marynarce. Inni w koszuli. Dla jednych ubrany byłem w jasny garnitur. Dla drugich w ciemną marynarkę. Jedni widzieli na pewno, inni mieli widzenie!
Słuchałem zeznań świadków. Czytałem wcześniej akta i dziwiłem się, jak prokurator w oparciu o tak różniące się zeznania, o tak różniące się relacje; do tego w oparciu anonimowe doniesienia nieznanych nikomu świadków zredagował akt oskarżenia i poszedł z nim do sądu.
W demokratycznych krajach, gdzie organa ścigania funkcjonują normalnie, to by na wstępie nie przeszło, ale w kraju nad Wisłą zdaje się to być normą!
Można tu tylko dodać, że w trakcie trwania sprawy, świadkowie zmieniali zeznania i nie wiadomo, dlaczego!
Za to na każdej rozprawie był komplet lokalnych mediów i media ogólnopolskie zjawiały się nagminnie. Za każdym tez razem prokurator był bardzo rozmowny i medialnie podkreślał, jaki to ze mnie drań! Aż przykro było patrzeć i przykro było słuchać, że niezależny urzędnik tak mizdrzy się do mediów!
A może megaloman? W sumie to tylko człowiek!
Przy każdym naszym spotkaniu przeszywał mnie wzrokiem, jakby chciał telepatycznie krzyknąć: Już cię mam! Dopadnę cię! Dopadnę!
Szkoda tylko, że prokurator, co mnie przestępcą nazywał, nie umiał mi przed sądem winy udowodnić!

Następnym razem opiszę, jak mnie wymiar polski sprawiedliwości polubił i polubili biegli!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...