Moja znajoma ucieka od
zgiełku ludzkich spojrzeń i szuka ukojenia w wędrówkach po lesie. Patrzy z
nostalgią na przestrzeń pól i łąk, jakby chciała wyrwać, zatrzymać, utrwalić
tamtą siebie z lat dziennych wędrówek…
Oby bóle kolana minęły
jak najszybciej i mogła ruszyć przed siebie w dal sobie tylko znaną!
61.
Sny
Światło
i moc Księgi wypełniają Szopę. Żadne zdarzenie czy działanie człowieka nie jest
w stanie rzucić najmniejszego cienia na życie wszechświata.
W głębinach duszy zbieram twórcze
siły, które jeszcze nie wywarły wpływu na świat, ale uczą mnie cierpliwości w
oczekiwaniu na odpowiedni moment.
Wtedy
opuścisz Szopę – słyszę głos i budzę się.
63.
Ciemność i głos mój wypowiadający
słowa Micińskiego o czarnej zasłonie nocy, co kładzie się na ludzkie serce; o
okręcie płynącym wśród lodu.
Czy pójdę za podmiotem lirycznym do
mar mojego ogrodu?
Nie wiem! Zaiste nie wiem jeszcze,
dokąd pójdę!
Który to już raz nasłuchuję
odgłosów jesieni? Niezmiennie niesie ze sobą tchnienie spokojnego snu!
64.
Ubogi
szuka nędzarza, poniżony ofiary, zniewolony pariasa, samotny eremity...
ciemnogrodzka tendencja pocieszania się słabościami innych; zabójcze perpetuum
mobile.
Nie potrafię odnajdywać w tłumie
ludzi samotnych podobnych mnie i nie sycę się niedolą innych. Leżę w samotni i
liżę rany, trzymając w drżących dłoniach Biblię.
Zrozumieć ucieczkę Jonasza, to
przyjąć, że nie ma ucieczki przed sobą.
Fatum?
Przede mną wędrówka w mroku dnia. Później
spoczynek w jasnym słońcu myśli.
Lepiej być głupim wśród mądrych, niż
mądrym wśród głupich!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz