Oglądając film „Lewiatan”, nie sposób nie skojarzyć sobie bólu głównych bohaterów z bohaterem książki
rosyjskiego pisarza Wieniedikta Jerofiejewa „Moskwa-Pietuszki”.
Tę napisaną
prozą poetycką książkę chłonęliśmy na studiach. Cała fabuła da się streścić
słowami – niesamowita jazda alkoholowa i nie tylko. A wszystko po to, żeby zabić ból istnienia! no i "zabić" siebie!
Utwór powstał w latach 1969-1970 i
ukazał się początkowo w podziemiu. W 1973 roku został wydany w Izraelu, a w cztery
lata później we Francji. W Rosji ze względów politycznych utwór ten był w
drugim obiegu do 1989 roku, kiedy to w czasach pierestrojki wydano „okrojoną” wersję
tego utworu w magazynach „Wiesti” i „Trezwost i Kulutra”.
Poemat, jak nazwał utwór sam
Jerofiejew, tłumaczony był na wiele języków. Grano go tez na scenach teatralnych.
W skrócie to historia podróży Wieniczki
(intelektualisty alkoholika) z Moskwy do Pietuszek, gdzie mieszkają jego
ukochana i dziecko. Aż dziw bierze, ile może się wydarzyć na trasie kolejowej liczącej
sobie 125 kilometrów długości.
Wieniczka został zwolniony z pracy za
gorzałę i opublikowanie indywidualnych harmonogramów przedstawiających ilość
wypitego alkoholu przez pracowników w godzinach pracy. Jak łatwo się domyśleć, zanim
pociąg ruszył, Wieniczka ostatnie swoje pieniądze wydał na alkohol.
Podczas podróży bohater wygłasza monologi
o alkoholu, filozofii, historii, kulturze i polityce. Rozmawia z podróżnymi, z
nimi śpiewa, no i pije wódkę. Wszystko to kończy się dla bohatera tragicznie.
Poemat doczekał się ekranizacji w
Niemczech i Wielkiej Brytanii, gdzie dla BBC reżyserował go ten sam Paweł
Pawlikowski, co później wziął się za „zrobienie” oscarowej „Idy”.
Wystawiany był w teatrach rosyjskich,
niemieckich, polskich. Pokazano utwór również w Teatrze Telewizji.
Lektura to i powalająca z nóg swoją
treścią, w której pełno jest komicznych i tragicznych zarazem scen. Trudno uwierzyć,
że coś takiego mogło przyjść do głowy twórcy. Nie do końca jednak jest to li
tylko fikcja literacka.
Po lekturze i zapoznaniu się z dziejami
autor dociera do nas, że alkohol w trudnych dla ludzi uczuciowych i
inteligentnych czasach socjalizmu często łagodził metafizyczny i realny ból,
był prawdziwą ucieczką, ale zarazem samobójem, który strzelali sobie ówcześni
intelektualiści.
Warto po książkę sięgnąć, zwłaszcza, że
nie przeraża swoimi rozmiarami, a treść może zachwycić, a na pewno da dużo do myślenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz