Boris Jefimowicz Niemcow Źródło: Wikipedia |
Rosjanie załatwiają swoje sprawy u siebie, a Polacy, jak
zwykle, krzyczą najgłośniej. Politycy, jak dzieci, oburzają się, że gospodarza
Senatu polskiego na pogrzeb do Rosji nie wpuszczono!
Na pewno nic krzykiem tu nie zdziałamy, ale możemy doczekać
się kolejnego embarga albo zaostrzenia istniejących.
Boris Jefimowicz Niemcow został zamordowany, świat
wstrzymał oddech, Rosjanie domyślają się mordercy i zleceniodawcy. Polacy
krzyczą, bo na pogrzeb nie pozwolono wjechać do Rosji marszałkowi wyższej izby
parlamentu polskiego. Na krzyku się skończy?
Tymczasem polscy politycy bardzo szybko znaleźli winnego. Jeśli cokolwiek dzieje się w Rosji, to winny musi być Putin! I nawet kiedy nie ma dowodów, winny jest i już!
Te polskie chore domysły nic dobrego nie wróżą.
Niemcow z choinki się nie urwał i znał doskonale
mechanizmy działania władzy światowych mocarstw (nie tylko Rosji). Od 32. roku życia
przez 6 lat był gubernatorem obwodu niżnowogrodzkiego. W wieku 38 (1997) lat, w
jelcynowskiej ekipie, został ministrem i to jakim – do spraw paliw i energetyki.
W tym samym roku został wicepremierem rządu FR (1197-1998).
Można powiedzieć, że Rosjanie załatwiają swoje sprawy u
siebie. Tak, jak robią to inne rządy na świecie. Polska też ma w historii
podobne sprawy.
Nie powinniśmy się też obruszać, że Rosjanie Borusewicza
u siebie widzieć nie chcą. Skoro Europa nie chce widzieć u siebie jakichś tam Rosjan,
to dlaczego Rosjanie mają nie mieć ochoty kogoś tam nie widzieć?
Kto nie potrafi tego zrozumieć, że nie wolno się pchać
tam, gdzie nas nie chcą, w ogóle nie powinien bawić się w politycznej piaskownicy.
Co można zrobić? Na pewno nie krzyczeć, żeby Polaków kolejnymi
sankcjami ze strony Rosji nie uszczęśliwić! Można np. zaczekać, zanim się słowo
za dużo wypowie!
Jak np. mądry Migalski, który kategorycznie stwierdza, że Rosjanie
sami Putina nie obalą, bo ponad 85% krajan go kocha. Sugeruje przy tym, że
trzeba Rosjanom w tym pomóc, trzeba ich uświadomić, bo są otumanieni przez
propagandę. A jeśli oni szczerze tego nie chcą?
Jeśli kilkadziesiąt % Polaków kocha 1. w Polsce Bronisława
czy 1. Jarosława, to dlaczego ponad 85% Rosjan nie może kochać 1. u siebie
Władimira?
Niech każdy kocha sobie, kogo chce. Niech też Migalski
nie mówi Rosjanom, kogo kochać nie powinni.
Tego typu bzdury są tymczasem nagłaśniane przez
ogólnopolskie media!
Jestem zdania, że wielka polityka to nie zabawa
dla mazgai! Ci, co ją uprawiają, muszą się liczyć z kosztami. Nikt też nie
toleruje tego, że w piaskownicy ktoś bruździ! I czy to Rosja, czy Stany,
działania są podobne, tylko reakcje są różne, choćby „wielkich” Polaków – od
krzyku histerycznego po zachwyt poddańczy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz