Niech Bóg błogosławi adwokatom, sędziom i niezawisłym sądom!
W kraju prokuratorów i komorników bylibyśmy albo
więźniami, albo nędzarzami!
Natomiast donosiciele i konfidenci chodziliby pewnie w glorii mężów stanu!
Nie pamiętam już wszystkich szopek, jakie zafundowała mi
prokuratura, między innymi pani, która mówi w mediach o mnie „on”!
Może kilka przykładów. Pierwszy raz chciano mnie utrącić
za to, że nie uległem naciskom i doprowadziłem do utworzenia drugiej apteki w
małej gminie.
Następnym razem zamknęli mnie na 72 godziny pod zarzutem
ostrych przekrętów i wzięcia łapówki. Oskarżał mnie głównie chory schizofrenik,
który wcześniej miał wyrok za ubliżanie mi. Prokurator dał mu jednak wiarę i
gdy sformułował wniosek o tymczasowe mnie aresztowanie, to się okazało, że wszystkie
dowody są zabezpieczone i nie ma możliwości w nich mataczenia. Nie wiem zatem
po co też było samo zatrzymanie?
Dobra, wiem, trzeba było odegrać medialną szopkę ze mną
jako przestępcą w roli głównej!
Po uniewinniającym wyroku, nie dość, że prokurator nie
pisnął nawet pod nosem, przepraszam, ale jeszcze w apelacji twierdził twardo,
że wielokrotnie łamałem prawo. Dopiero sędzia przywołał go do porządku i
przypomniał prokuratorowi, że dotychczas nie byłem karany, a zatem o jakim
wielokrotnym łamaniu prawa ten ostatni mówi!
Ostatnią moja sprawę o wykroczenie nadzorował sam szef
wydziału! Nie czułem się tym zupełnie wyróżniony! Ale prokurator często w
mediach nadużywał sformułowań określających mnie jako nagminnie łamiącego
prawo, mimo że doskonale wiedział, iż nie jestem osobą karaną! Wręcz dumnie
zapowiadał w mediach, że mnie „dopadnie” niechybnie. A na jakiej podstawie? Między
innymi anonimowych donosów, podszeptów ludzkich i tak zwanych informacji zasięgniętych
od mieszkańców.
Niesamowite! Myślę, że poważni ludzie, którzy stoją na
straży prawa, powinni nieco powściągać się w swoich sądach o innych i nad
innymi, zanim niezawisły sąd tego nie zrobi!
Za każdym razem, kiedy miałem do czynienia z
prokuratorem, każdy starał mi się wmówić, że jestem winny. Zawsze przedstawiali
to w taki sposób i z takim przekonaniem, że chyba święcie w to wierzyli.
Dlaczego żaden z nich nie stosuje konstytucyjnej zasady,
że jestem niewinnym, dopóki wina moja nie zostanie udowodniona i niezawisły sąd
nie wyda wyroku skazującego. Dlaczego nie stosują domniemania niewinności? Kurde,
w spotkaniach z prokuratorami zawsze byłem winny!
Czy to przypadkiem nie jest łamanie moich
konstytucyjnych praw?
Będzie jeszcze o tym mowa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz