Źródło: Wikipedia |
Nasłuchaliśmy
się w ostatnich dniach, po rozdaniu Oscarów, jak to po zwycięstwie „Idy” polska
kinematografia będzie doceniona na świecie i jakie to niesamowite perspektywy
przed nami się rozwierają.
Myślę,
że trzeba z większym dystansem spojrzeć na ten cały amerykański filmowy cyrk,
będący jednym z wielu elementów polityki mocarstwa.
Filmu
Pawlikowskiego jeszcze całego nie widziałem. Znam go ze zwiastunów, fragmentów,
recenzji, opisów. Do tego strzępy szumu, jakie do mnie docierały, w związku z
oscarową galą.
Obraz
Zwiagnicewa jest mi lepiej znany. To przykład dobrego kina, choć nieźle
pokręconego, jak ukazywane w filmie prowincjonalne wschodnie realia.
„Lewiatan”
świsnął sprzed nosa „Idzie” nagrodę Złoty Glob. „Ida” wygrała z „Lewiatanem” Oscara.
Zatem jest 1:1 i można tylko się spierać co do wagi tych nagród.
Oscar
swoim blichtrem z pewnością „Złoty Glob” przebija! Nic poza tym!
Nie
wiem tylko czy przy nieco cieplejszych stosunkach politycznych
rosyjsko-amerykańskich, które ostatnio nieźle się pokopsały, „Ida” miałaby
szansę na zwycięstwo! Ale to tylko takie moje polityczne domysły!
Dzisiaj
zachwyt nad „Idą” jest jak najbardziej obowiązkiem każdego Polaka, wręcz
wyznacznikiem naszego patriotyzmu, a już zwłaszcza patriotyzmu mieszkańców
Podlasia, w szczególności dla mieszkańców okolic Łomży.
Nie
będę mącił tegoż wspaniałego uniesienia sukcesem i do filmów jeszcze wrócę. Dodam
też „Mandarynki”, film estońsko-gruziński, o którym w szumie polsko-rosyjskim
jakby zapomniano, a szkoda!
Teraz
natomiast cieszmy się, ile wlezie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz