Dwoista istota Chrystusa – ta ludzka,
nadludzka tęsknota człowieka do Boga, zawsze była dla mnie niezbadaną tajemnicą.
Największą moją udręką, źródłem wszystkich radości i smutków, już od młodych
lat, była ta właśnie nieustanna bezlitosna walka ducha z ciałem. A dusza moja
jest areną, na której obie te armie spotykają się i ścierają ze sobą.
Tak
w swojej książce Ostatnie kuszenie
Chrystusa pisał jej autor Nikos Kazandzakis.
Książka
po raz pierwszy ukazała się w 1951 roku.
To
opowieść o życiu Chrystusa z perspektywy Jego zmagania się z powołaniem!
Autor
chciał ukazać Chrystusa jako człowieka wolnego od grzechu. Jednak to nie
chroniło go jako człowieka przed typowo ludzkim strachem i związanymi z nim
depresją, zwątpieniem czy niechęcią!
Chrystus
jest tu człowiekiem wystawionym na pokusy i walczącym ze swoimi pożądaniami!
Takie
ukazanie Chrystusa wzbudziło wiele kontrowersji, a sama książka pojawiła się na
liście zakazanych lektur.
Podobnie
było z bojkotem filmu Martina Scorsese.
Czy
jednak autora powieści możemy nazwać heretykiem? A może tak, jak to sam
napisał, książka była efektem tej jego nieustannej udręki i bezlitosnej
walki ducha z ciałem na arenie duszy?
Nigdy
się tego nie dowiemy! A nawet gdybyśmy poznali odpowiedź, to jaki miałoby to
wpływ na nasze życie?
Czy cień pozostawiony kiedyś na pisaku jest dzisiaj mną? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz