Jeszcze tylko kilka zdań o tym, do czego organom
ścigania potrzebne są opinie biegłych sądowych, a później lecimy dalej w tym
moim osobistym przestępczym temacie!
Wspominałem już o tym, jak działa policja czy
prokuratura, kiedy potrzeba znaleźć haka na człowieka, którego zbyt wcześnie,
przed wyrokiem sądu, uznało się za bezwzględnie winnego, a skazanie jest tylko
kwestią klepnięcia wyroku!
Miałem ostatnio przejścia z doniesieniem na mnie, że
jeżdżę po pijanemu i rozwalam samochody! Jeździłem, to fakt! Nawet pojechałem w
jedno miejsce i kupiłem co nieco czarodziejki gorzałki, którą miałem zamiar w
mroźną noc wypić na rozgrzewkę! Co też zrobiłem po powrocie do domu i odstawieniu
auta pod garaż!
Po kilku godzinach zatrzymano mnie pod zarzutem
jeżdżenia po pijaku! Złożyłem wyjaśnienia, a mimo to zamknięto mnie!
Sprawę przekazano biegłemu, który na podstawie badan
krwi i moich wyjaśnień miał stwierdzić czy łżę jak pies, czy też mogła tak być,
jak mówiłem!
Po kilku dniach, kiedy już byłem wolnym człowiekiem,
przyszła opinia biegłego, który stwierdziłem, że mojej wersji wydarzeń nie da
się wykluczyć, jest prawdopodobna i nie sposób na 100% przypisać mi zarzucanego
czynu!
Z doświadczenia wiemy, że opinia biegłego niemało
kosztuje i jest niepodważalna! A jednak ani prokurator, ani dyżurny policji,
ani tym bardziej nawiedzony komendant nie dali wiary biegłemu! No proszę, jak to
przedstawiciele organów ścigania wierzą biegłym!
Zlecono wykonanie drugiej opinii! Z niej wynikało tyle,
iż prawdopodobne jest, że zarzucanego czynu dopuściłem się! Żadnych „na pewno”!
Żadnych „tak było”!
Oskarżeniu jednak wystarczyło słowo „prawdopodobnie” i wysmarowano
akt oskarżenia, a następnie sprawę skierowano do sądu!
Media oszalały! Na łamach prasy i w niektórych stacjach
TV już mnie skazano! Jakież było rozczarowanie, gdy wyrko sądu brzmiał:
Niewinny!
O smutnych dziennikarzach jeszcze smutniejszych mediów
następnym razem.
Teraz na zakończenie mała refleksja. Ciekawe czy w
cudownym kraju nad Wisłą normą jest poprawianie opinii jednego niezależnego biegłego
sądowego przez takiego samego drugiego biegłego? Czy poprawia się opinie tak
długo, aż pasują do założeń tych, co chcą człowieka udupić?
Gdyby za opinie płacili ci, co podjęli decyzję o jej
zasięgnięciu, a sprawę przegrali, wówczas pewnie byłoby trochę więcej
normalności w działaniach niektórych nawiedzonych policjantów i prokuratorów!
Nigdy przecież nie twierdziłem, że brakuje takich ludzi
w polskich organach ścigania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz