12 kwietnia 2015

Zatrzymany!

Ja - przestępca XI
Gdy zapoznałem się z zapisami rozmów telefonicznych po moim ostatnim zatrzymaniu, przypomniały mi się niewyjaśnione samobójstwa zatrzymanych w płockim areszcie!
Zapoznać się z takimi danymi można, kiedy masz zarzuty i zakończy się cała policyjno-prokuratorska procedura.
Zabrano mnie na komisariat w nocy. Zabezpieczono wszystkie dowody rzekomo popełnionego przestępstwa. Przesłuchano świadków, którzy mogli cokolwiek o zdarzeniu wiedzieć. Pobrano ode mnie krew. Nie było już nic do zrobienia, tylko mnie wypuścić i cześć! Ale nie było cześć, tylko zatrzymanie na kilkadziesiąt godzin. Po co? Zapytajcie dyżurnego, prokuratora i komendanta, bo ja sądzę, że tylko i wyłącznie z próby zemsty, a może i jeszcze czegoś tam, dwóch mundurowych.
Kiedy mogłem zapoznać się z aktami sprawy, zobaczyłem dwie opinie biegłych. Już o tym pisałem. Kiedy jedna opinia potwierdzała moją wersję wydarzeń, trzeba było zlecić wykonanie drugiej (pewnie bardziej biegłego sądowego), aby osłabić nieco wypowiedź tej pierwszej opinii.
Przeczytałem też wtedy zapisy rozmów pomiędzy dyżurnym i komendantem. Z rozmów jasno wynikało, iż cieszą się niezmiernie, że siedzę w klatce. Było tam też polecenie, że mam być szczególnie pilnowany. Kilkakrotnie powtarzano pewne polecenia, które są normą dla każdego funkcjonariusza PIZ.
Początkowo byłem zaskoczony tą nienaturalną troską o mnie. Po kilkakrotnej lekturze zaczęło jednak do mnie docierać, że między słowami też coś powiedziano! Może byłem przewrażliwiony, ale przypomniały mi się nagle niewyjaśnione samobójstwa zatrzymanych w płockim areszcie.
W sferze moich domysłów pozostaje to czy miałem sobie coś zrobić podczas zatrzymania. W każdym razie poczułem, że jakaś pętla wokół mnie się zacieśnia i że po drugiej stronie mam za przeciwników nie do końca normalnych ludzi.

A jeśli przeczucie mnie myli, to po jaką cholerę trzymano mnie aż dwie noce? 
Przecież lepiej wyspałbym się w domu!
I byłoby dużo taniej!
A może to ich przerosło?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...