21 kwietnia 2015

Ja - przestępca XV

Przekroczyłem liczbę stacji drogi krzyżowej w tym cyklu, ale tylko na marginesie.
Kiedy wypłynęła sprawa dzieciobójstwa, a ja medialnie broniłem pracowników ośrodka pomocy społecznej i w ogóle obstawałem przy tym, że nie ma winnych, dopóki prokuratura nie postawi ludziom zarzutów, a sąd ich nie skaże, dostawałem wiele informacji i wiadomości o charakterze pogróżek.

O siebie się nie bałem, nie bałem się o starszego syna, ale kiedy zagrożono wprost mojemu młodszemu synowi i żonie, zgłosiłem sprawę organom ścigania!
I co!
Umorzenie postępowania! A kiedy odwołałem się i sąd nakazał postępowanie prowadzić, organy ścigania nie wiedziały, jak gościa, co mi i mojej rodzinie groził, namierzyć!
Skończyło się strasznym rozmydleniem sprawy. Wykorzystano terminy i wszystkie inne możliwe proceduralne przepisy, żeby rzekomego przestępcy (mnie) i jego rodziny nie chronić!
I sprawę uwalono! Jakiś tam czubek, co sobie w sieci  może rzucać bezkarnie pogróżki, śpi spokojnie!
Wszystko jest w porządku!
Nie było mediów!
Nie było sprawy!

Medialny przestępca pozostał medialnym przestępcą!
Amen!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...