W
potocznym obiegowym myśleniu wciąż pokutuje opinia, że mówienie do siebie
samego jest przejawem choroby psychicznej!
Myślę
jednak, że to właśnie głosiciele takich teorii powinni jak najszybciej puknąć
się w czoło!
Szlochu
kolejna odsłona.
71.
W zapamiętanych skrawkach twórczości
melancholików i katastrofistów szukam pocieszenia dla własnych klęsk i upadków.
Cytuję cudze słowa, aby
usprawiedliwić czy też zrozumieć własne błędy, własną rozpacz, własną udrękę!
Kimże byłem, szukając u innych
pocieszenia?
Błądziłem z Micińskim w
mroku mojej duszy aż do rozdrapywania starych ran. Ciągle i ciągle od nowa
starając się zrozumieć siebie przez pryzmat jego myśli, przekonań, mrocznych
wizji.
Pełno było we mnie
myśli innych.
Na ile byłem sobą?
Próbuję to zrozumieć!
Próbuję sobie
odpowiedzieć na pytania dotyczące mnie!
Kim jestem?
Gdzie jestem?
Dokąd zmierzam?
Kim będę?
72.
Wspomnienia
Najdłuższa noc w życiu?
Wcale nie!
Dawno nie było jednak
takiej nocy – bez wyrzutów, krzyków i narzekań. Można się bawić bez żółci
zatruwającej każde słowo!
Świat kołysał się ze
mną, gdy ze śmiechem wracałem do Szopy, aby ułożyć się do jesiennego snu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz