Już
jakiś czas temu chciałem rzucić absurdalny pomysł, żeby przemysł filmowy
wyłączył swoją produkcyjną machinę na rok albo dwa!
Ciekawe
co by się stało?
Nic!
Już
teraz jesteśmy rokrocznie zarzucani taką ilością wyprodukowanych filmów, że
pewnie nawet byśmy takiego przestoju nie zauważyli!
A
co z nowymi arcydziełami kina, jak Ida,
Lewiatan czy co kto tam woli?
Nic!
Można
by poczekać na nie rok albo dwa i na pewno nikomu nic by się z tego powodu nie
stało!
A
co z wpływami dla wytwórni filmowych, ich pracowników i gażami aktorskimi?
Poza
szeregowymi pracownikami o resztę bym się raczej nie martwił, gdyż z pewnością
z głodu by nie pomarli. Mają pokaźne zapasy kapitału. Poza tym niejedna
wytwórnia produkuje rokrocznie filmy, które nie tylko nie odnoszą sukcesu
kasowego, ale przynoszą straty. Zatem przestój rok czy dwa to czysta
oszczędność dla tych, których produkcje przechodzą niezauważone!
Jasne,
wiem! Chcę przelać ocean łyżeczką w inne miejsce! Ale może w ten sposób
wielu ciekawych i twórczych ludzi skupiłoby się na czymś innym i zrobiło coś
dla ludzkości, bo przecież nikt mi nie powie, że film, który obejrzało nawet
kilkanaście milionów ludzi, ma zbawienne działanie dla pozbawionych lekarstw w obozach
uchodźców w różnych regionach świata!?
Tyle
o moim absurdalnym pomyśle!
PS
Ciekawe
ile można by zaoszczędzić na takiej oscarowej szopce, którą tak naprawdę co
roku odgrywa się według tego samego scenariusza i jest dużo nudniejsza niż
nadejście polskiej wiosny czy jesieni!?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz