9 czerwca 2017

Bilet do domu

Mam bilet o kraju. Decyzja zapadła. Teraz zacznie się odliczanie dni i godzin. A później droga.
Pytają znajomi, dlaczego autokarem? To takie męczące, niewygodne, długie! Dlaczego nie lecisz? To takie wygodne!
Odpowiadam spokojnie, że chcę przejechać tunelem pod kanałem La Manche. Jeszcze nie zaliczyłem tej trasy i chcę mieć to za sobą, żeby wiedzieć, jak jest.
Wiem, że lot samolotem jest szybki, wygodny, ale to chyba najbardziej nudna forma podróży. Więcej jest odpraw, sprawdzania, potwierdzania i bramek, niż samej podróży, no jest dreszczyk emocji. Czasami można popatrzeć na ziemię i chmury z innej perspektywy niż to czynimy na co dzień. Poza tym nuda, jak w kinie, na długim, nudnym filmie.

Podróże lądowe, gdy można popatrzeć przez szybę mknącego samochodu, gdy można się zatrzymać, gdy można oglądać świat stworzony ręką ludzką i ten, gdzie tej ręki widać jak na lekarstwo, są trochę albo zupełnie inne. Mają w sobie tę magię, dawną magię wędrówki człowieka z miejsca na miejsce.
Wiem, że zmęczenie, czas i inne niewygody dają się tutaj podróżnym we znaki bardziej niż w przypadku podróży lotniczych. Czy jednak wszystko w życiu człowieka musi być wygodne i szyte na miarę luksusu? Czy już nie potrafimy zdobyć się na odrobinę wysiłku? Czy wszystko musimy robić szybko i bez wysiłku?
Nie wiem! Po prostu nie wiem albo nie rozumiem takiego właśnie podejścia do podróży i życia. Doświadczyłem gonitwy na różnych życia płaszczyznach i wiem, że często szybciej nie oznacza lepiej, a jeszcze częściej jest zupełnie odwrotnie.
Mam zatem datę wyjazdu i zaczynam się zbierać. Będę gotowy do drogi, gdy czas wędrówki nastanie.
Mam też trochę problemów z otrzymaniem urlopu, bo, jak się okazało, potrzebują mnie tutaj. Powtórzyłem wczoraj, że wyjeżdżam i już, za zgodą pracodawcy czy bez jego zgody. Są w życiu ważniejsze sprawy niż praca i kasa. Poza tym jestem wolny i tęsknię za bliskimi. A skoro tęsknię za tymi, których naprawdę kocham i których chcę zobaczyć po długiej nieobecności, to nie dbam o to czy ktoś tam wyrazi mi zgodę na urlop.
Kupiłem więc dzisiaj bilet i klamka zapadła. W pracy na pewno to przełkną i poczekają na mnie!

Czy chciałbym tutaj wrócić?
Będę musiał wrócić, żeby załatwić sprawy, które tutaj zostawiam.
Będę wracał bogatszy o tę roczną obecność i będę wiedział dobrze, że nie wracam do raju!

Teraz nie pora rozprawiać o tym, co było. 
Trzeba cieszyć się decyzją i przyszłym wyjazdem! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...