24 czerwca 2017

Oszust ze mnie

Teraz jest super! Spędzam czas z najbliższymi. Odwiedzam rodzinę. Spotykam znajomych. Czasem warto jest przez cos tam przejść, żeby umieć docenić to, co się ma!
Znacie ten cytat z filmu  Shawshank redemption, kiedy to Red mówi o swoim przyjacielu: Andy przepłynął rzekę gówna i wyszedł czyściutki  pod drugiej stronie. Tak pięknie, metaforycznie powiedzieć o wszystkich problemach, z którymi borykamy się i wychodzimy przed samymi sobą zwycięscy.
Ale o tym moim oszustwie.

Ponieważ przed wyjazdem nie zdążyłem „rozliczyć się” ze wszystkim rzeczami, jakie gromadziłem bez sensu w nadmiarze. Pochwaliłem się, że oddałem książki, ale dzisiaj okazało się, że nie wszystkie. Ten ja bardziej ulubione ukryłem i odkryłem je dzisiaj. Aż się zdziwiłem, że jeszcze je mam. I, przyznam, że jest ich nawet trochę.
Najpierw się na siebie rozeźliłem, że iało być inaczej, a jest, jak jest.
Później pomyślałem, co się będę na siebie wściekał!
Postanowiłem, że zachowane książki, rzeczywiście dla mnie ważne z różnych powodów, przeczytam, a następnie oddamy tym, którzy też zechcą je przeczytać, a następnie oddać dalej.
Jak postanowiłem, tak też się stanie. Od której jednak zacznę ten proces, trudno mi w tej chwili powiedzieć. Może jak już to wszystko za kilka dni ułożę, to wtedy napiszę.
Zatem wyszło tak, że kiedyś tam Was oszukałem niechcący, że pozbyłem się pewnych rzeczy na czysto, a tak wcale nie było.
Ale – Ten nie popełnia błędów, który nic nie robi!
I do tego ode mnie – O ile już samy nic nierobieniem nie popełnia błędu!
Ja robiłem i błąd wyszedł, jak nic. Teraz już jestem po uderzeniu się w piersi i będę z pewnością spokojniej spał tej nocy!
Bywajcie!

PS
Fajnie jest być na starych śmieciach!

Jeszcze ze mnie, widać, wędrowiec nie do końca dojrzały! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...