Pod koniec… Nie! Na
zakończenie I części wykładu na temat alkoholizmu, jakiego wysłuchałem w sieci,
Wiktor Osiatyński stwierdził, że życie
emocjonalne alkoholika jest bardziej gwałtowne niż nie alkoholika.
Obiecałem wtedy, że
podam przykłady ludzkiego zachowania, które świadczą o gwałtowności życia
emocjonalnego ludzi, którzy z alkoholem nie mają zbyt wiele wspólnego. A to
chyba rzuca cień na stwierdzenie, że Alkoholika cechuje bardziej gwałtowne
życie emocjonalne niż nie alkoholika.
Stoi mi przed oczyma
taki oto obraz. Telewizja transmituje przebieg pogrzebu Prezydenta RP i przy
okazji widać ludzi wymachujących różańcami i krzyczących obraźliwe słowa pod
adresem zmarłego.
Innym razem doświadczam
mieszanych uczuć, gdy oglądam zadymę na Placu Zamkowym. Zebrani z modlitwą na
ustach wykrzykują takie słowa, z którymi śmiało można iść na pierwszą linię
frontu, ale prawdziwej wojny.
Można mnożyć przykłady
gwałtowności wyrażania swoich emocji u ludzi uważających się za wzór
postępowania. Nie o to jednak idzie. Idzie o to, żeby nie kategoryzować, nie
stygmatyzować jakieś grupy ludzi i przypisywać im konkretnych zachowań.
To, co opisałem jest
również do obalenia, gdyż ludzie ci działali w określonym miejscu, określonym
czasie, w duże grupie podobnie myślących… To wszystko przyczynia się do pewnej
eskalacji czy to wyrażania emocji, jakości ich wyrażania i sposobów działania.
Mogę się zgodzić z tym,
że gwałtowne życie emocjonalne osoby nieuzależnionej od alkoholu może ją w
kierunku uzależnienia pchnąć. Osoba taka pod wpływem ciężaru przeżyć
wewnętrznych może źle oceniać podejmowane decyzje co do rozładowania napięć
wewnętrznych i zatracić się w tym.
Konsekwencje takich
wyborów mogą być później dla jednostki opłakane. Skoro jednak mogła dojść do
jakiegoś stanu kresowego bez niczyjej pomocy, bez niczyjej pomocy może też
wrócić do punktu wyjścia.
Kiedy przychodzi ten
moment zwrotny, że mówisz sobie DOŚĆ! Pojawia się strach, obawa czy podołam
wyzwaniu. Szukasz wtedy oparcia, pomocy, zrozumienia, szukasz podobnych sobie,
choć wszyscy jesteście różni. I wtedy na drodze jednostki stają ci, co
twierdzą, że wiedzą co i jak – jak leczyć, jak uzdrawiać i robią to w taki
sposób, że nawet nie zauważasz, jak zaczynasz myśleć – SAM SOBIE NIE DAM RADY!
To tylko taki wstęp do
tego, co będzie, ale jeszcze nie koniec Edukacji Alkoholowej. Następnym razem o
części drugiej wspomnianego wykładu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz