Najpierw muszę wypisać
wszystko o niewolnictwie, żeby później pisać o znanych mi niewolnikach, do
których i ja należę w niektórych aspektach mojego marnego życia.
Mam nadzieję, że dołożycie
do moich rozważań słowo do słowa i wyjdzie nam, co tak naprawdę w trawie
piszczy.
Mam takie chwile w pracy,
że jej nienawidzę, nienawidzę niektórych ludzi tam poznanych, a którzy często z
uśmiechem na twarzy i jakimś tępym samozadowoleniem radują się z tego, że ktoś
ich na własne życzenie zniewala.
Po angielsku slavery, po francusku esclavage, po rosyjsku рабство, po łacinie – servitus, po grecku – δουλεία…, a po polsku – niewolnik!
Dzisiaj rzekomo nie istnieje to społeczne zjawisko, u którego podstaw i
którego istotą jest stosunek zależności jednej grupy ludzi od drugiej.
W klasycznym niewolnictwie zależność ta sprowadzała i sprowadza się aż
do tego, że jedna grupa ludzi stanowi własność innej grupy, instytucji lub
państwa.
Niewolnictwo może oznaczać sytuację faktyczną lub prawną. W tej drugiej
sytuacji niewolnik jest rzeczą, którą można zbywać, nabywać, wymieniać, użyczać
(Jak
myślicie, tacy sławni piłkarze zawodowi, których można sobie pożyczać z klubu
do klubu, można ich sprzedawać, kupować, też są niewolnikami? Oczywiście, różnią
się od klasycznych niewolników, ponieważ zarabiają pieniądze! Ale poza tym?), darować, zastawiać…
W 1929 roku Konwencja Genewska definiowała niewolnictwo jako stan lub położenie
jednostki, względem której stosowane postępowanie w całości lub w części wynika
z prawa własności…
Definicja ta
została powtórzona przez tę samą Konwencję w 1956 roku.
Dzisiaj, gdy
niewolnictwo zostało zakazane we wszystkich prawodawstwach świata, jest ono stanem,
w którym niewolnik faktycznie znajduje się w sytuacji przedmiotu, stanowiącego
czyjąś własność, ale ten stan rzeczy nie jest już chroniony prawem, a wręcz
stanowi przestępstwo.
Fajnie to nazwano powyżej! Niewolnictwo istnieje, ale
jest dzisiaj przestępstwem.
Szukajmy zatem przykładów niewolników!
Ale najpierw jeszcze trochę informacji o samym niewolnictwie,
żeby ci, co dzisiaj uważają się za niewolników lub się za nich nie uważają, ale
w istocie są, mogli poszczycić się dość jakąś historią pochodzenia. Niewolnictwo
dzisiaj bowiem jest stanem ducha.
Niewolnictwo
jest jedną z najstarszych formacji społecznych i naukowcy są zgodni, że mogło
się ono wytworzyć zaraz po rozpadzie wspólnoty pierwotnej. Trwało nieprzerwanie
od starożytności po czasy współczesne.
Niewolnicy pochodzili
sposób jeńców wojennych, ludzi porwanych, dzieci rodzących się z niewolników.
Niewolnik
był rzeczą, nawet z punktu widzenia państwa. Dlatego nie miał wobec państwa
żadnych obowiązków.
To miał nawet lepiej niż współcześni niewolnicy, którzy
nie dość, że musza zapindalać za głodowe stawki dla swoich panów, to jeszcze i państwo
wyciąga swoją niewidzialną rękę po ich resztki zarobku, jeśli takowy jest w jakikolwiek
sposób dokumentowany!
W przeszłości stan
niewolniczy zawsze wiązał się z nieodpłatną, przymusową pracą niewolnika na
rzecz pana.
Dzisiaj w przenośni, żeby
było poprawnie, o niewolnictwie mówi się wtedy, gdy ktoś ciężko pracuje za
marne pieniądze, a ci, dla których ktoś taki pracuje, uzyskują większe niż przeciętne
zyski z tejże pracy.
Współczesne niewolnictwo
emigracyjne przypomina to w starożytnej Grecji albo Rzymie, gdzie praca
niewolnicza miała bardzo duże znaczenie gospodarcze, a często było tak, że bez
niewolników autochtoni nie daliby sobie rady z wieloma sprawami.
Trochę śmiać mi się chce,
gdy czytam, że po odkryciu Ameryki w 1492 roku zdarzały się tam próby
przymuszenia rdzennych mieszkańców kontynentu do niewolniczej pracy. Nie śmieję
się dlatego, że ktoś tam kogoś chciał zniewolić, uśmiecham się natomiast na
myśl, że współczesna Ameryka zbudowana została na niewolnictwie i z tegoż
niewolnictwa nie otrząsnęła się do dzisiaj. Podobnie jak inne mocarstwa kolonialne,
z moją obecną wyspą włącznie.
A dzisiaj?
Dzisiaj niewolnictwo jest
zakazane we wszystkich krajach świata, a de facto praktykowane jest też we
wszystkich krajach świata. Niektóre media podają nawet, że jest to najszybciej
rozwijająca się gałąź czarnego biznesu, obok handlu bronią i narkotykami.
Szacuje się, że
współcześnie żyje na świecie co najmniej 27 milionów niewolników, ale to tylko
początek góry lodowej. Nikt tego bowiem oszacować nie zdoła.
Nikt nie bada niewolnictwa
z wyboru, a takie również istnieje obecnie. Wiem, że nie wolno tego tak nazywać
w krajach cywilizowanych i rozwiniętych, ale ja tak to będę nazywał, gdyż sam
ocieram się o tę formę niewolnictwa i staram się, jak mogę , pamiętać o tym
nieustannie i nieustannie z każdym przejawem tego zjawiska walczę oraz znam
ludzi, którzy takimi niewolnikami z własnego wyboru (do tego są zadowoleni) są.
Może to właśnie dlatego ja i
mnie tutaj podobni mamy tyle problemów z pracą, z którą całkiem wielu żadnych
problemów nie ma?
Nie wiem!
Okaże się w trakcie. A może
i Wy co nieco dorzucicie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz