15 czerwca 2017

Znaki pełne Życia

Małe radości
Wczoraj odwiedził mnie ktoś z Australii. Mój „biedny” lokalizator Google nie mógł namierzyć dokładnie, skąd sygnał pochodzi. Kilka dni temu natomiast miałem wizytę z Nezahualcóyotl – miasta w środkowym Meksyku, w stanie Meksyk, w strefie metropolitalnej miasta Meksyk, liczącym ok. 1,25 mln mieszkańców.
Ludzi niesamowicie wywiewa, pomyślałem sobie o Polakach, oczywiście o ile to Polacy mnie na blogu odwiedzili.

To takie tam ciekawostki z mojego życia sieciowego wzięte, a przy tym trochę się głupio chwalę swoimi sieciowymi znajomymi!
Wczoraj na przykład pogadałem chwilę z Ashley, młodą dziennikarką z New York Timesa.
*
Straszne znaki
Przemyślałem jedną sprawę, a mianowicie to, że niektóre Kościoły przestrzegają swoich wyznawców przed niektórymi znakami, symbolami i rzeczami. Jakby jakiś znak, symbol czy rzecz mogły zaszkodzić człowiekowi wierzącemu albo Bogu jedynemu, w którego wierzą.
Chciałem to jakoś tam skomentować, ale wyszła z tego myśl czegoś większego. Dlatego postanowiłem odłożyć temat i zebrać materiały do jakiegoś konkretnego wywodu.
Teraz tylko mogę napisać, że w trakcie tych przemyśleń dodałem jeden znak, którego ludzie powinni obawiać się najbardziej, a są to środki pieniężne poszczególnych krajów, gdzie człowiek dla ich posiadania potrafi zrobić dosłownie wszystko.
*
Cywilizacja strachu
Jedno z moich programowych założeń co do tematyki bloga w najbliższej przyszłości.
Żyjemy w cywilizacji strachu. Ciągle ktoś chce kogoś zniewalać na wszelkie możliwe sposoby. Dzisiaj najbardziej rozpowszechnionym rodzajem zniewolenie jaest zniewolenie ekonomiczne.
Już na samą myśl, że możemy posiadać mniej niż posiadamy albo nie posiadać tego, czego pragniemy, odczuwamy strach. To dobry fundament dla niektórych, aby zniewalać innych ekonomicznie i wyzwalać w nich lęk, strach, obawę.
Na razie ogólnie niejasno, jak w gęstym polu kukurydzy, ale wyjdziemy jeszcze na otwartą przestrzeń z tymi tematami.
Dodajmy do tego jeszcze uzależnienia i strach przed tym, że możemy nie mieć ani środków, ani możliwości dostępu do środka uzależniającego i już dryżymy z obawy na samą takąż myśl.
*
Moje obecne położenie
Są sprawy, których nie udało mi się opanować przez ten rok na emigracji.
Nie wiążę się tutaj emocjonalnie  z nikim. Nie szukam towarzystwa. Nie chcę mieć kumpli czy jakichś tam przyjaciół od tego czy tamtego. Mam kilku znajomych i koniec. Do tego kawałeczek dalszej rodziny, do której sporadycznie odzywam się, żeby wiedzieli, że jeszcze dycham.
Świadomie nie chcę przystawać tutaj do żadnej towarzyskiej paczki.
Czas upływa mi więc na pracy, myśleniu o najbliższych, pisaniu i przesiadywaniu w czterech ścianach celi mojej samotności.
Takie postępowanie utrudnia trochę życie na emigracji i całkiem nieźle ryje głowę, ale ja tak mam.
W konsekwencji cieszę się z tego, że jestem sam.
Wystarczą mi na dzisiaj rozmowy z najbliższymi oraz moi Znajomi i Nieznajomi z Sieci!
*
Coś w rodzaju spowiedzi
28 maja 2017 roku, czyli wcale nie tak dawno pomyślałem sobie w jakimś tam małym szale rozrachunku wewnętrznego, że przez wiele lat szukałem skarbu w swoimi życiu i nie widziałem, że mam go przecież przed oczyma – ciepłe spojrzenia bliskich gotowe świat dla mnie podpalić.
Szukałem ciągle miłości, doświadczając ciągle miłości.
Pragnąłem szczęścia w szczęściu, którego doświadczałem.
Dlatego teraz jestem szczęśliwy, że mam świadomość tego, ile wspaniałych rzeczy spotkało mnie w tak krótkim życiu.
Postaram się tego wszystkiego przez resztę mojego krótkiego życia nie zmarnować i nie rozmienić na drobne.
*
Nienawidzę miasta
Nic na to nie poradzę! Nienawidzę miasta. Nienawidzę tłoku. Ludzi ocierających się o siebie na chodniku, w centrach handlowych, wypoczywających w sztucznych zielonych zakątkach, obnażających się w ogródkach restauracyjnych…
To nie jest prawdziwe Zycie, to przemykanie od sprawy do sprawy, od półki do półki, od spotkania do spotkania.
Nie wierzę w prawdziwą zadumę, w prawdziwe wyciszeni, w prawdziwą radość ducha…
Tak można na chwilę, przez jakiś czas w życiu, ale nie na dobre – od urodzenia do…
*
Kiedy jestem wolny?
Pisałem – gdy mnie świadomie nie ma!
Moją wolnością jest dobrowolna niewola wobec; tych których kocham i Tego, w którego wierzę!
Poza tym?

Niewolnik życia na niby z prawdziwego zdarzenia! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...