Nawet nie wiem dokładnie,
co się dzieje na moim wydawniczym koncie, gdzie wystawione są na sprzedaż moje wydane
książki. Zresztą są wystawione w wielu księgarniach internetowych, bo o to zadbało
moje wydawnictwo e-bookowo.
Może to i dobrze, że panicznie
tam nie zaglądam i nie liczę codziennie, ile egzemplarzy sprzedano i ile mi z tego
tytułu przypadnie należności.
Jak każdy autor, jak każdy
grafoman, chciałbym oczywiście, żeby sprzedaż rosła, uwikłany jestem w tę sytuację
ekonomii, uwikłany o uszy w zależność od mamony.
Ostatnio jednak jest tak,
że siłą rąk własnych staram się jakoś ogarniać codzienność i zaległości. Mam przy
tym nadzieję, że zdrowia mi wystarczy, żeby sprawy w ten właśnie sposób dociągnąć
do końca. Natomiast pisanie jest życiowym dodatkiem, które być może kiedyś stanie
się życia podstawą.
A ewentualny sukces pisarski
czy wydawniczy pewnie kiedyś przyjdzie. Nie wiem tylko czy wtedy jeszcze będę wśród
żywych.
Wszystko ma swój czas określony
czas, przyczynę i skutek. W świecie wolnej woli człowieka nie ma przypadków. Póki
jednak co, to szukajcie moich książek w internetowych księgarniach poprzez wpisywanie
mojego imienia i nazwiska.
Tylko się nie zdziwcie,
że dość dużo Waszkiewiczów pisze.
Ciekawe czy to rodzina, czy tylko zbieżność nazwisk?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz