Wprawdzie nie udało mi się
zrealizować wyjścia do angielskiego kościołka katolickiego, w którym
zamierzałem uczestniczyć we Mszy świętej. Mam jednak nadzieję, że jeszcze
będzie pu temu okazja, gdy ponownie postawię swoją stopę na ziemi Robin Hooda.
Natomiast pamiętacie, jak
pisałem o Różańcu niepotrzebnym nikomu; Różańcu, który został wyrzucony z
innymi gratami, jak meble czy inne niepotrzebne przedmioty domowe. Nie
wiedziałem, co z Różańcem zrobić. Różne myśli przychodziły mi do głowy, aż w
końcu postanowiłem, że Różaniec naprawię. No i naprawiłem.
Jest kompletny. Własnoręcznie dorobiłem
jeden paciorek i krzyż. Jasne, że nie jest to przykład roboty
precyzyjnej, ale za to mojej i niepowtarzalnej.
Skoro zatem Różaniec gotowy
i można go już odmawiać, to chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ruszać w drogę
i w tej właśnie drodze sprawdzić jego skuteczność.
Żartuję z tą skutecznością.
Nie żartuję z drogą. Najwyższy czas wywiewać z tego wątpliwego wyspiarskiego raju,
żeby choć przez chwilę odetchnąć polskim piekiełkiem. Powiem Wam szczerze, że chyba
lepsze to polskie piekiełko, niż raj na emigracji wcale nie taki rajski!
Tak sobie przy tym myślę, że
to dziwnie brzmi, gdy piszę, ruszam w drogę, bo cały czas w niej jestem. Nieraz
już o tym pisałem, że Wędrowcem jestem i tylko tam, gdzie muszę przez chwilę pomieszkuję.
Ale też Wam się przyznam, że
ta właśnie droga, która teraz przede mną, a zwłaszcza jej cel, czyli moi najbliżsi
to coś wspaniałego. Każdy musi to przeżyć, żeby wiedzieć, jakie to wspaniałe uczucie!
Zatem, w drogę, a później znów
i znów w kolejną… Tak aż do cichej przystani różnie przez ludzi zwanej!
Trzymajcie się, Wędrowcy!
A, i jeszcze do tych, co wierzą
podobnie jak ja:
Nie zapomnijcie Różańca!
Na pewno nie zaszkodzi!
Z różańcem w drogę
OdpowiedzUsuń- no, ja nie mogę!
Uważaj, byś u swej drogi krańca,
w czerni i ciemności nie stracił różańca!
Poeta z Ciebie kiepski!
OdpowiedzUsuńRymujesz, choć może nawet nie wiesz, że rym częstochowski ułożyłeś zgrabnie.
Twojej drogi kraniec to zapewne biel i jasność oślepiająca.
Nie musisz się martwić, że zgubisz coś swojego.
Nic, tylko pozazdrościć!
I na marginesie - naprawiłeś coś kiedyś w swoim twórczym życiu?
Rymy częstochowskie
OdpowiedzUsuńsą równie boskie,
jak mickiewiczowskie.
Dlatego wyznać ci jestem skłonny,
że jestem pod pieczą czarnej madonny.
PS. Zalookaj na Tweetera (@ZJaslikowski)mojego,
tam "uzdrawiam", równie, jak ty nawiedzonego...
Lekarzu, zajmij się sobą,
OdpowiedzUsuńa innym pozwól kroczyć
ich i tylko ich drogą!
Pozdrawiam i szerokości!
Dość długo się namyślałeś,
OdpowiedzUsuńporady u psychiatry szukałeś?
Powiem Ci coś, co może być nachalne,
Ty cierpisz na schorzenie nieuleczalne -
rozum i duszę Twoją opanowały trujące opary
fałszywej, zakłamanej, innym ukradzionej "wiary",
a nie mając dość sił i determinacji, by być samym sobą
prowadzenie i los swój przekazałeś w łapy tłustym nierobom.
PS.
Nic mi po takim interlokutorze,
co sam o sobie stanowić nie może!