Wczoraj, napiszę inaczej,
ponieważ tekst opublikuję w niedzielę, to wcale nie będzie wczoraj, tylko już
będzie przedwczoraj! A zatem w piątek, 23 czerwca, spotkałem kilkoro znajomych,
na widok których naprawdę się ucieszyłem. Spotkałem jednak i ludzi, an widok,
których odżył we mnie ten okrutny i niedobry Marek. A mianowicie nie
przełamałem się, żeby podać rękę jednemu ze znajomych.
Widziałem, zerkał na mnie.
Sytuacja była niezręczna, ale nie potrafiłem. Wszystkie wspomnienia nabiegły z
prędkością myśli.
Teraz wiem, że nie tak
łatwo zapomnieć, że dostałeś po dupie od tych, dla których właśnie tej dupy
nadstawiałeś, pośrednio przez których wyciągnięto cię z domu, przez których
pośrednio posiedziałeś dni kilka, a później miałeś okazję posiedzieć kilka lat,
przez których nieźle dostawałeś po łbie od tak zwanej na zadupiu opozycji
twardej, a którzy następnie odwrócili się do ciebie plecami i jeszcze za tymi
twoimi plecami knuli przeciwko tobie i tobie szkodzili!
Oj, nie jest łatwo
zapomnieć!
Wierzcie mi, wiem, co
mówię.
Ale będę się starał!
Będę dalej się starał!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz