25 czerwca 2017

Nie mogłem się przełamać

Wczoraj, napiszę inaczej, ponieważ tekst opublikuję w niedzielę, to wcale nie będzie wczoraj, tylko już będzie przedwczoraj! A zatem w piątek, 23 czerwca, spotkałem kilkoro znajomych, na widok których naprawdę się ucieszyłem. Spotkałem jednak i ludzi, an widok, których odżył we mnie ten okrutny i niedobry Marek. A mianowicie nie przełamałem się, żeby podać rękę jednemu ze znajomych.
Widziałem, zerkał na mnie. Sytuacja była niezręczna, ale nie potrafiłem. Wszystkie wspomnienia nabiegły z prędkością myśli.

Teraz wiem, że nie tak łatwo zapomnieć, że dostałeś po dupie od tych, dla których właśnie tej dupy nadstawiałeś, pośrednio przez których wyciągnięto cię z domu, przez których pośrednio posiedziałeś dni kilka, a później miałeś okazję posiedzieć kilka lat, przez których nieźle dostawałeś po łbie od tak zwanej na zadupiu opozycji twardej, a którzy następnie odwrócili się do ciebie plecami i jeszcze za tymi twoimi plecami knuli przeciwko tobie i tobie szkodzili!

Oj, nie jest łatwo zapomnieć!
Wierzcie mi, wiem, co mówię.
Ale będę się starał!
Będę dalej się starał!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...