8 czerwca 2017

Ksiądz przy okazji...

W szale robienia notatek i interesowania się wszystkim, żeby tylko nie robić tego, co powinienem, a więc – pisać, czytałem notkę biograficzną Mikołaja Kopernika. Wiem, że robiłem to przy zagłębianiu się w życie Giordano Bruno, o którym, a raczej o którego poglądach jeszcze napiszę.
Pomyślałem też sobie, że można wspomnieć o tym niepospolitym Polaku, którego biografia kryje pewne ciekawe wątki, o których dzieciaki w szkołach raczej się nie dowiedzą.

Urodził się 19 lutego 1473 roku w Toruniu w rodzinie kupca Mikołaja i Barbary z rodu Watzenrode. Ród Koperników pochodził ze śląskiej wsi, niedaleko Nysy. Miał troje starszego rodzeństwa. O osiem lat starszego brata Andrzeja, o cztery i dwa lata starsze siostry, Barbarę i Katarzynę.
Ojciec Mikołaja zmarł, gdy przyszły astronom miał 10 lat.
Osiemnastoletni Mikołaj i starszy brat, dzięki protekcji Łukasza Watzenrodego (brat matki) rozpoczynają studia na Akademii Krakowskiej.
W ogóle cala edukacja Mikołaja i jego brata była możliwa dzięki bratu matki Łukaszowi Watzenrode, który był „tylko” biskupem warmińskim.
Kopernik z bratem kończą Akademię Krakowską, później studiują na Uniwersytecie w Bolonii, gdzie wpisali się do albumu nacji niemieckiej bolońskiego uniwersytetu Jurystów.
Trzeba tu wyjaśnić, że nacje były wówczas luźnymi korporacjami i grupowały studentów według bardzo luźnych kryteriów geograficznych. Nie myślano wówczas o narodowości studentów. Do nacji niemieckiej zaliczano wówczas obok Polaków, Czechów i Węgrów.
W międzyczasie Mikołaj obejmuje też kanonikę warmińską. Nikt chyba nie wątpi, że tutaj pomógł znów wuj ze strony matki. To daje Mikołajowi utrzymanie. Władzę sprawuje za pośrednictwem Andrzeja Cletza i Krzysztofa Taplara, a sam z bratem podróżuje po Włoszech, wygłasza wykłady i obserwuje (5/6 listopada 1500r.) zaćmienie Księżyca.
Na krótko wraca na Warmię, żeby się w kanonii pokazać i już go znowu nie ma, ponieważ z bratem ruszają do Padwy, gdzie studiuje medycynę i kontynuuje studia prawnicze. W Padwie Kopernik studiował też filologię grecką.
W 1503 roku pomyślnie składa egzamin doktorski z prawa kanonicznego i wraca do kraju.
Przez kilka lat towarzyszy swojemu wujowi i protektorowi, biskupowi warmińskiemu Łukaszowi Watzenrode. Po czterech latach skierowano go do Lidzbarka Warmińskiego, aby wspierał wuja.
Wtrącę, że byłem na zamku w Lidzbarku Warmińskim, gdzie brałem udział w konkursie krasomówczym. Dawne lata, choć nie tak dawne, jak kopernikańskie.
W czasie brat Mikołaja Andrzej zachorował na trąd i wyjechał do Włoch leczyć się, a astronom był przygotowywany przez wuja, żeby objąć po nim biskupstwo.
Nie to jednak chodziło po głowie Kopernikowi, tylko nauka. Odmówił więc wujowi, czym go nieźle rozeźlił.
Między siostrzeńcem a wujem poszło na noże i w 1510 roku siostrzeniec przeniósł się do Fromborka, gdzie pełnił rolę kanclerza kapituły.
Później rezyduje w Olsztynie, skąd zarządzał folwarkami kapituły w komornictwach olsztyńskim i melzackim.
Kiedy wybuchła wojna polsko – krzyżacka (1519-1521), Kopernik dowodził obroną zamków warmińskich.
Około 1539 roku powraca do warmińskiej kapituły we Fromborku i oddaje się nauce. Był tam jedynym torunianinem. Pewnie czuł się samotnie, ale to było mu też na rękę, gdyż mógł poświęcić się nauce. No i, jak wynika z niektórych dokumentów, znalazł lekarstwo na samotność.
Jego pracę naukową wspierał sam biskup warmiński Jan Dantyszek.
Kiedy jednak Kopernik zaczął przeginać z pewnymi sprawami, nawet Dantyszek się wkurzył i próbował przywołać astronoma do porządku. Chodziło o to, że Kopernik podejrzewany był o konkubinat ze swoja gospodynią Anną Schilling. Współcześni Kopernikowi nie wątpili, że Anna był kimś więcej dla astronoma, niż tylko osobą prowadzącą gospodarstwo domowe. Natomiast sam Kopernik zdawał się być Annie bardzo oddany.
W grudniu 1538 roku (Astronom miał wówczas 65 lat!!!) biskup warmiński Jan Dantyszek nie wytrzymał i zwrócił się listownie do kanonika fromborskiego Feliksa Reicha, żeby w jego imieniu publicznie przywołał Kopernika do porządku i potępił za związek z kobietą.
Reich więcej niż kolegą Kopernika był i w styczniu 1539 roku odpisał biskupowi, że nie zauważył, aby Kopernik coś tam z Anną kręcił niestosownego. A mówiąc wprost, Kopernika Reich krył przed biskupem.
No to sam Dantyszek nakazał Kopernikowi, żeby Annę z domu swego usunął. Ten jednak z decyzją zwlekał i tłumaczył się przełożonemu, że mieszkania odpowiedniego kobiecie znaleźć nie może.
Anna jednak wzięła sprawy w swoje ręce i w styczniu 1539 roku wyjechała z Fromborka do Gdańska.
Dwa lata później Kopernik pojechał do Królewca, a w 1542 roku doznał wylewu krwi do mózgu. Utracił przy tym mowę i miał sparaliżowaną prawą stronę ciała.
W marcu 1543 roku została wydana książka Kopernika De orbium coelestium revolutionibus O obrotach sfer niebieskich. Wykład heliocentryczny. Natomiast w maju (21) tegoż roku siedemdziesięcioletni Kopernik zmarł we Fromborku.
Legenda głosi, że wydana książka dotarła do autora w ostatnim dniu jego życia.

Zaciekawiła mnie wypowiedź Marcina Lutra na temat dzieła Kopernika. Marcin Luter uważał, że dzieło to wywraca do góry nogami astronomię i skrytykował je.
Uśmiechnąłem się.
Ten, który nic nie wywrócił do góry nogami, miał rzeczywiście prawo krytykować tych, co to robili!
Ciekawostką też jest, że 16 lat po śmierci Giodrano Bruno Święte Oficjum umieściło dzieło Kopernika na Indeksie Ksiąg Zakazanych.

Ciekawe są też informacje o poszukiwaniu ciała wielkiego astronoma i miejsca jego pochówku, spory z tym związane i różne hipotezy. Dopiero w 2008 roku rozwiązano ten problem.
W 537. rocznicę urodzin astronoma IUPAC nadał pierwiastkowi 112 nazwę Kopernik (łac. copernicum).
Kiedy cała Polska żyła katastrofą smoleńską, 22 maja 2010 roku w bazylice katedralnej we Fromborku odbyła się ponowna ceremonia pogrzebowa Mikołaja Kopernika.

Wiecie, nad czym się zastanawiam?
Ciekawi mnie, jak potoczyły się losy Anny Schilling po jej wyjeździe z Fromborka i co tak naprawdę łączyło tych dwoje.
Nie będę jednak tego tematu drążył, gdyż mam inne sprawy na głowie!

Trzymajcie się ciepło! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...