11 kwietnia 2017

Moje sprawy z przeszłości

Kiedy ja to pisałem?
Nie mam zielonego pojęcia.
Dzisiaj jednak widzę, że całkiem dobrze zrobiłem, robiąc to, co zrobiłem!
***
Wyrzuciłem, porwałem, zamazałem, pociąłem, a później jeszcze spaliłem wszystkie szpargały związane z moimi sprawami karnymi.
To już przeszłość. Umarło! Jeszcze się tylko przymierzam do kilku pozwów cywilnych.
Zatem smród jeszcze będzie, ale nie w moją stronę…
Akty oskarżenia, wezwania, apelacje… wszystko szybciutko spłonęło w objęciach małego płomienia.
I teraz czas mi ruszać na swoją krucjatę!
Nie tylko na tym blogu usłyszycie o mnie.
A bohaterów z bloga, niekoniecznie uśmiechniętych, zobaczymy w sytuacjach, których mnie życzyli.
Teraz jeszcze oddycham zupełnie wolnym powietrzem.
Spotykam znajomych.
Rozmawiam z tymi, z którymi mam ochotę na rozmowę.
Śmieję się.
Tak bardzo lubię się śmiać i tak bardzo nie lubię tych, co mi tej przyjemności dość dużo w przeszłości ujęli!
Myślę sobie z uśmiechem: MOGĄ MI TERAZ NASKOCZYĆ!!!
***
Dzisiaj jestem rzeczywiście wolnym człowiekiem.
Odpuściłem sobie pozwy cywilne.
Nie chciałem grzebać w tym gównie, ale nie chciałem też oglądać tych gęb (mówiąc za Gombrowiczem), które na samo wspomnienie smutkiem mnie napawają!

Mogą mi naskoczyć!
To oczywista prawda. I tą prawdą się cieszę!
Wy też miejcie w du… wszystkich tych, co Wam brużdżą.

Niech się sami taplają w swoim śmierdzącym tworzywie! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...