5 kwietnia 2017

Chorzy ludzie?

Zapożyczone
Ludzie chorzy, jakkolwiek i na cokolwiek chorzy, mają przewagę na tak zwanymi zdrowymi; przewagę doświadczania i dostrzegania spraw istotnych; przewagę rozumienia życia naprawdę; dostrzegają to, czego tak zwani zdrowi prawdopodobnie nigdy nie zobaczą…
Ludzie chorzy przechodzą przez tylko swoją drogę przez mękę w samotności.

Dlaczego tak niechętnie korzystamy zatem z tej przewagi chorych, nie uczymy się od nich, nie korzystamy z ich doświadczeń, a nierzadko nawet tych, co chorują lub chorzy się urodzą, dyskryminujemy, choć gdy ktoś nas o to posądzi, wyprzemy się od razu!
Dlaczego tak bardzo pragniemy być głupsi, niż ludzie chorzy.
Przecież jesteśmy zdrowi!
W lutym tego roku chodziłem z Młodym po mieście, dokładnie 24 lutego, a było to w piątek.
W pewnym momencie Młody mówi.
Gdy tak chodzimy sobie po mieście, a ze mnie by się śmiali albo coś mieli do mnie, to czy obroniłbyś mnie?
Zapytałem, dlaczego ktoś miałby coś tam do niego mieć albo się z niego śmiać.
On na to, że często inni śmieją się z jego głowy i pokazują tak. Pokazał tutaj gest pukania się w głowę.
Ty też powinieneś się puknąć wtedy w swoją, jak oni pukają się w swoje. Poradziłem Młodemu.
Ale oni pokazują na moją głowę, która jest duża. Odpowiedział Młody.
Wcale nie jest duża. Pewnie waży tyle samo co moja. Powiedziałem.
Ale to jest choroba, Młody na to.
A skąd wiesz, że to ty i tobie podobni jesteście chorzy?
A skąd wiadomo, że nie cała reszta, tak zwana zdrowa? Zapytałem.
Bo tak się umówiliśmy, że ty i tobie podobni jesteście chorzy, a tacy jak ja ‑ zdrowi?
A może jest zupełnie odwrotnie?
Zadawałem za dużo pytań i Młody się pogubił.

Później myślałem o tym, że to taka kolejna światowa umowa, kto jest chory, kto zdrowy. Choć nikt naprawdę nie wie, kto jest naprawdę chory, a kto naprawdę zdrowy. To taki kolejny sposób szufladkowania ludzi.
Po prostu każdy jest inny.
Nie spotkasz dwóch jednakowych idiotów, mądrali, mędrców, mistrzów…
Każdy z nas jest inny w swojej głupocie czy niby-mądrości, wyglądzie, języku…!
Dlaczego zatem ci, których nazywamy chorymi, często czują się gorsi?
Bo zdrowi tak by chcieli?
A może zdrowi tak twierdzą?
Jeśli tak, to są chorzy!

Ja myślę, że nazwy chorób, dolegliwości, schorzeń… to tylko kolejna umowa i – powtórzę – takie szufladkowanie niepowtarzalnej w swojej wyjątkowości jednostki ludzkiej!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...