11 kwietnia 2017

Wiadomości z Raju

Pokłóciłem się ze znajomym o 20 funtów. Wykrzykiwał mi, żem bogacz, rozrzutnik i tym podobne bzdety, bo ani bogaczem nie jestem, ani rozrzutnie nie żyję. Chodziło mi tylko o to, żeby znajomy zrozumiał, że nie da się żyć tylko po to, żeby liczyć pieniądze. Nie będę gonił kilometra czy dwóch tylko dlatego, że tam dostanę tańszą o funta wędlinę czy jakąś tam konserwę. Nie będę też truł sobie głowy takimi wyliczeniami, gdzie, ile zaoszczędzam, żeby było taniej.

A ta dość ostra sprzeczka zaczęła się od tego, gdy powiedziałem, że szkoda mi chłopaków, których dzisiaj zerwano z roboty i wysłano do domu, ponieważ podpadli za jakieś tam bzdety. A znajomy na to, że bardzo, bardzo dobrze i że bardzo się cieszy, że tak się właśnie stało.
Cieszysz się z tego, że innym powinęła się noga? Ryknąłem na durnia.
A on, że za krótko pracuję i nie wiem, że to lenie i tym podobne wywody na temat tych chłopaków.
Nie chciałem mu dokopywać, ale w tej nowej robocie to idzie między innymi o to, żeby jak najwięcej się obijać. To duża firma budowlana, z dużą ilością pracowników i na tyle dużą budową, że można się na godzinę gdzieś ukryć i nie pracować. Mojemu znajomemu chyba to nie pasuje, choć sam się chwali tym, jak to się w pracy obija.
Boże, jak ja nie cierpię ludzi, którzy cieszą się z czyjegoś nieszczęścia!
Normalnie bym rozerwał taką kanalię na strzępy!

Wczoraj byłem zły na siebie, ponieważ w robocie na nielubianego przez Polaków wajzera powiedziałem piesek. A było to tak, że opowiadałem o sytuacji z tym człowiekiem i moi słuchacze nie rozumieli o kim mówię, gdy wymieniałem jego imię. Gdy powiedziałem „piesek”, wszyscy w mig zrozumieli.
Dzisiaj natomiast tak często wymieniałem jego imię, że do wszystkich już chyba dotarło, że będę mówił o nim po imieniu, a nie przezwisku nadanym mu przez moich rodaków.

Cieszę się tą nową robotą. To taki konkret. Do tego, widać to, co robię gołym okiem. Jeśli kiedykolwiek pojawię się w Nottingham z kimś z rodziny albo znajomych, to będę mógł się pochwalić, co tutaj i ja zbudowałem.
A ponieważ firma nie bawi się w budowę domków jednorodzinnych, to i obiekty, które dzięki nie powstają są w mieście rozpoznawalne.

No i już widać powoli, jak to się żyje w Raju – można się ze znajomymi pokłócić o kilka funtów, nie brakuje tu ludzi, którzy się cieszą niepowodzeniem innych, czyli jest tak ja kw Polsce.

To po co ja wyjeżdżałem?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...