5 kwietnia 2017

Myśli potargane

Wiem, że moje pisanie często zdradza, iż jestem oderwany od rzeczywistości, w której żyję. Wiem, że żyję bardziej w świecie stworzonym przez swoje myśli i pisanie, niż w świecie realnym, który z dnia na dzień staje mi się coraz bardziej obcy ze spotykanymi w realu ludźmi, ich pragnieniami, zachowaniem i wszystkim tym, co życiem trzeba nazwać.
Czuję się obco tu, gdzie jestem. Przeciętny obserwator stwierdziłby pewnie, że zaczynami się czuć w emigracyjnym bagienku jak u siebie. to jednak znaczyłoby tylko, że coraz lepiej gram swoją rolę.
To natomiast potwierdzenie tego, że GRAM. To jednak nie moja przestrzeń sceniczna. Nie mogę tutaj patrzeć w dal. Nie widzę tu zieloności traw. Nie słyszę szumu drzew. Nie widzę błękitu nieba. Tylko co miesiąc pełnia Księżyca przypomina mi wieczorne spacery z synem.
Obiecałem mu, że gdy tylko wrócę, to przy pierwszej pełni Księżyca wyrywamy na wieczorny spacer. 

To nie mój plan filmowy i nie ci aktorzy. 
Owszem, spotykam tu ludzi jak najbardziej zwyczajnych. Są wśród nich ludzie życzliwi, serdecznie, chętni do pomocy. 
Nie brakuje ludzi okrutnych, brutalnych, wulgarnych, zazdrosnych… Nie wiem, dlaczego mam wrażenie, że to jednak nie moja bajka!
Tęsknię!
Jasne, że tęsknię!
Nie za miejscami.
Tęsknię na pewno za najbliższymi. Chciałbym z nimi pogadać twarzą w twarz, wypić szklankę wody, herbatę albo kawę. Nawet obejrzałbym z nimi program telewizyjny, choć telewizji ostatnio unikam. Już przestają mi wystarczać rozmowy z nimi ponad przestrzenią, która nas dzieli i poprzez barierę szklanego ekranu.
Nie umiem tego dokładnie rozpisać ani zdefiniować. Czuję się jednak tutaj coraz bardziej obco. Fakt, że nigdy nie czułem się tutaj u siebie, ale teraz to do mnie trafia coraz mocniej!
Czyżby to zbliżająca się Wielkanoc?
Drugie święta z daleka od rodziny!
Możliwe.
Obiecuję sobie, że ostatnie święta bez najbliższych!
 
Prawda, że potargane to pisanie? 
Czasami tak wychodzi! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...