9 listopada 2015

Cholera, jestem ciężko chory!

Wczoraj dotarło do mnie, jak bardzo jestem chory i jak mi będzie trudno powrócić do świata zdrowych!
O ile w ogóle powrócić jeszcze zdołam!

Najgorsze w mojej chorobie jest to, że w szeroko pojmowanych naukach medycznych nie znajdę fachowca, co mógłby mi pomóc. Farmaceuci zaabsorbowani zbytem coraz to nowych specyfików na nieśmiertelność też mi nie pomogą, nawet gdyby chcieli!
Łatwo jest opanować chorobę, na którą zapadłem, u dzieci. Dorosły, rodzic, opiekun, nauczyciel… (oczywiście ci myślący głową, słuchający uszami i patrzący oczyma…) poradzą sobie z tą dolegliwością bez problemu!
Dużo gorzej, jeśli ta choroba dopadnie dorosłego. Dorosłemu praktycznie nikt pomóc nie może. W tym przypadku to tylko sam chory może się leczyć i chyba nic więcej zrobić się nie da! Dodać tylko trzeba, że siła i determinacja są jak najbardziej wskazane na etapie leczenia!
Co zrobić?
Trzeba się leczyć!
Wczoraj zrozumiałem, że jestem ciężko chory.
Mówię dużo więcej, niż robię!
Nie robię albo robię bardzo niewiele z tego, co mówię!
Za dużo mówię o planach, za mało planów realizuję!
Nawet na niepotrzebne do życia marzenia ostatnio zapadłem!

Pierwszy krok mam za sobą.
Wiem, co mi dolega!

Teraz trzeba zaczekać, aż się narodzę na nowo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...