Kiedy ktoś
grzecznie zapyta chama, dlaczego jest chamski, to cham nie odpowie grzecznie,
tylko odburknie jak cham!
Z chamem
trzeba po chamsku, wtedy cham zrozumie – to się nazywa empatia!
Ze
skurwielem trzeba koniecznie rozmawiać jak skurwiel – wtedy też jest empatia!
Empatia na całego!
Do
mieniącego się świętym pośród samych grzeszników lepiej się nie odzywać. Któż
zna język aniołów?
Ja tego
języka nie znam i na empatię w tej bajcie nawet się nie porywam.
Znam za to
język chamów. Znam chamów zachowanie. I czasem, kiedy trzeba, mówię i postępuję
jak cham!
Znam język
skurwieli. Znam takie zachowanie. I czasem, kiedy trzeba, zmieniam się w
skurwiela.
Trzeba się
później leczyć z takich przeobrażeń. Niemalże rytualnie trzeba się obmywać.
Znaleźć kąt, lizać rany i czekać cierpliwie, aż blizny wyrosną i poukładają się myśli potargane.
Co innego prawdziwy
cham i skurwiel! Taki nie musi się leczyć!
Chamstwo
często utożsamiane jest z prostactwem.
Ja myślę,
że prostactwo to pewien stan umysłu, zachowanie człowieka nieświadomością
podszyte. Nierzadko prostactwo jest sposobem obrony. Wszyscy wiedzą, że atak,
to najlepsza obrona, więc gdy ktoś nie umie sobie poradzić w pewnych
sytuacjach, próbuje krzykiem, agresją osiągnąć swój cel.
Prostackie
zachowanie i takież postępowanie zrzucam raczej na karb deficytów,
jeśli nie intelektualnych, to emocjonalnych.
Potrafię wzbudzić w sobie litość
do takich ludzi!
Natomiast
nie potrafię litować się nad chamem, takim typowym chamem, czyli osobą świadomą
swojego postępowania. Cham perfidnie i ze świadomością planuje swoje kolejne
kroki. Świadomie publicznie dyskredytuje tego, kogo obrał sobie za cel lub kto
mu ością w gardle.
Jasne, że
taki cham trącony jest psychicznie. Całkiem mocno trącony!
Ale litować
się nad takim po prostu nie wolno. Przy pierwszej nadarzającej się okazji, w
chwili przypływu mocy, w odpowiednim dla siebie momencie uderzy podwójnie
mocno, odwrotnie do waszej litości!
To ludzie
niebezpieczni, zgorzkniali, bardzo smutni, takie pępki świata, nieomylne
bufony. Refleksja jest im obca, obce przyznanie się do błędu czy też uznanie,
że ktoś tam od nich jest lepszy.
Jeśli ktoś
się odważy być oficjalnie lepszy; jeśli ktoś się odważy nie spełniać żądań
chama, staje się jego wrogiem. Musi odtąd uważać!
Dwie
historie z mojego życia wzięte.
***
Miałem
kiedyś do czynienia z człowiekiem prostym w myśleniu. Miał do mnie ciągle
pretensje, że coś tam jestem mu winien. Używał wulgarnych określeń pod moim
adresem, krzyczał w miejscach publicznych, był agresywny i krzykiem chciał na
mnie wymusić działanie na jego korzyść.
Nie
wytrzymałem w końcu. Pozwałem człowieka i człowiek dostał wyrok, na szczęście w
zawiasach. Dostał wyrok za publiczne znieważenie i bezpodstawne oskarżenia.
Nie czułem
satysfakcji. Szkoda mi było człowieka. Był święcie przekonany, że walczył
o swoje.
***
Miałem też
do czynienia z typowym chamem. Człowiek chamski w wymowie. Publicznie
wykrzykiwał, że źle wykonuję swą pracę. Publicznie zadawał pytania, które
sugerowały, że ciągle łamię prawo, nie dbam o wspólne dobro, nie umiem
rozwiązać problemów… Pełno w tych wypowiedziach było jadu, chamskiej złośliwości.
Robił to
jednak tak, żeby mi nie dać powodu do zredagowania pozwu. Świadomie używał
sformułowań, że słyszał, że mu mówiono, że ludzie mówią, że media doniosły itd.
Wtórował mu
w tej profesji młodszy kolega. Duchowo to jakby bliźniaki. Na zewnątrz kreowali
i kreują się na co najmniej świętych. I w cieniu swoich aureol, koniecznie po
cichutku, wdeptują innych w ziemię.
Tacy ludzie
będą wtedy szczęśliwi, gdy wszyscy będą im służyć, kiedy będą ich
słuchać, poklepywać, głośno rozprawiać o ich rzekomych zasługach i zgadzać się
we wszystkim; kiedy najbliższy świat zamieni się w ich folwark.
***
Tacy ludzie
istnieją!
To chyba
nie nowina!
Z nimi
trzeba tak samo!
Inaczej nie
zrozumieją.
Do chama
trzeba jak cham!
Ciekawy artykul. Ten drugi przyklad historii jest dosyc smutny. Ten typ chama wystepuje dosyc czesto. Mam wrazenie, ze powoli powstaje jakas plaga. I to wlasnie ci swieci, najswietsi na swiecie tacy sa. Dokladnie tak jak opisales. Obecnie jestem na studiach podyplomowych, dosyc drogich. Tam tez chamy. A akurat po tym miejscu bym sie nie spodziewala. A jak sobie poradziles z chamem z historii nr 2? To jest wariant dominujacy w dzisiejszych czasach. Zastanawiam sie jaka bylaby najlepsza strategia na poradzenie sobie z nimi.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno dziękuję za ten piękny komentarz...
UsuńJak sobie poradziłem z 2 typem chamstwa?
Odpuściłem, odszedłem - nie ma sensu się szarpać... To życie jest zbyt krótkie, żeby spędzać je na walce z chamami...
Ja chamstwu nie odpowiadam chamstwem, to przeciwności się znoszą. Jak mawiał mój Mistrz "zło dobrem zwyciężaj". To jedyny i naturalny lek na zachowanie ładu we wszechświecie. Ta droga jest odpowiedzią starożytnych mędrców chaos. Ktoś rozpala ogień, gasisz go wodą - równowaga Yin Yang
OdpowiedzUsuń