26 listopada 2015

GŁUPOTA NIE BOLI...

Wjeżdża facet na wózku inwalidzkim do studia i wychwala lekarzy, że mu tak super nogę złożyli, a którą był połamał, gdy ze studia wychodził!

Kule mógł wziąć i przykuśtykać jak facet, a nie na wózku zapala, jakby naprawdę pogięło go na całej linii, a nie tylko nóżka sobie pękła!
Następnie się dowiedziałem z telewizji edukacyjnej, że cukrzyca to choroba nieuleczalna, ale można z nią żyć! Jakby z innymi nieuleczalnymi chorobami żyć nie można było.
Znajomy walczy z nowotworem! Żyje! Walczy! Trzymam z niego kciuki i modlę się o siłę dla dobrego znajomego!
Później, że kiedy jedna z chorych  na cukrzycę dziewczyn powiedziała o tym w klasie, to uczniowie i nauczyciele przeżyli szok.
No proszę! Nie szokuje nas zbytnio zestrzelenie rosyjskiego samolotu. Ostra jazda w polskim parlamencie, ale jesteśmy zszokowani dlatego, że ktoś obok jest chory na cukrzycę.
Wiele jest powodów do szoku! Tylko czy zawsze trzeba się czuć zszokowanym?
A później wymyśliłem sobie, że niektóre nazwiska są całkiem fajne, jak choćby: Wspaniały, Wielki, Cudny, Okrutny, Chudy lub Gruby…
Choć tak naprawdę nazwisko tylko tyle znaczy, że przynależymy do klanu czy jak to tam zwał, to czasem bywają nazwiska całkiem, całkiem ciekawe, jak na przykład: Obłęd albo Koński czy Krokiew…
Wiem też, że nie da się pisać bloga tylko po to, aby odsłony zaliczać i śledzić licznik wyświetleń. 
Tak samo jest z książkami, które pisze się krwią, a nie po to, aby temu czy tamtym nieco się przypodobać!
Były w tygodniu chwile, których nie pamiętam!
Pamiętam cały czas, żeby walczyć z nałogiem, ale dzisiaj spaliłem około dziesięciu papierosów! Niedobrze! Bardzo niedobrze!
W głowie mi myśl kiełkuje, że wcale nie muszę palić i coraz bardziej ta myśl dochodzi w głowie do głosu! To dobrze! To bardzo dobrze!
Turcy strzelają do Rosjan, dziewczynki giną w pożarze, ktoś tam się znowu zaczadził, ktoś nie powrócił z drogi!

Miałem jeszcze napisać, że jestem mordercą gołębi, ale o tym to może szerzej i innym razem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...