13 listopada 2015

Kij ma dwa końce, nieprawdaż?!


Ci, co wczoraj sprawdzali mnie i rozliczali z każdego kroku, nie wyzbyli się paskudnych nawyków szukania na ludzi haka!
Przy czym sami robią dokładnie to, co u innych piętnują albo co innym chcą zarzucić!

Ostatnio miałem okazję zaobserwować kilka takich przypadków, gdzie ludzie, tak zwanej władzy, pracowników pilnują, żeby ich na potknięciu złapać, a sami w swojej ignorancji nie widzą, że dają się złapać na podobne haczyki.
Nie mają wyobraźni, jak ich przywódca stada, kiedy to pomagał swojemu utwardzić kawałek podwórka. Normalnie obłęd i rozpacz! Gdy tego słuchałem, moje oczy robiły się jak monety.
Jest taki jeden człowiek, co się na pracy nie zna, ale poczuł się wielki i godzin pracy nie przestrzega. Godzina czy dwie spóźnienia to przecież tylko pestka. Ale sprawdzić podwładnego czy kilka minut wcześniej nie wyszedł z pracy pospieszył  nawet po godzinach swojej pracy. 
Z przyłapania pracownika na niecnym wcześniejszym opuszczeniu miejsca pracy gówno wyszło, ale wyszło komuś tam wyjście  na idiotę.
Wyobraźni nie mają za grosz!
Żeby innym minuty wyliczać, trzeba najpierw własny zegarek dobrze nastawić i trzymać się rozkładu dnia.
Wiem, że trudno dotrzeć do prawdy, że to od głowy przykład iść powinien. Na zadupiu, zwłaszcza duchowym i intelektualnym, do końca nie wiadomo, czym ludzie władzy myślą!
Ten sam rewizor nie widział absolutnie, nie widział w godzinach swojej pracy, nie po godzinach, że inny jego podwładny opuszczał przez miesiąc swoje zajęcia i pobrał za to wynagrodzenie!
Tematy dopisano, podpisy złożono, zajęć nie przeprowadzono, ale kasę pobrano! Czysta sprawa!
A jeśli ktoś nagrywał puste stanowisko pracy w danych godzinach przez miesiąc?
No właśnie, nagrywał czy nie nagrywał?
Jeśli nagrywał, to kwach może z tego wyjść okrutny! Pojedźmy w wyobraźni. Osoba na stanowisku nie wykonuje swoich obowiązków, ale pobiera za nie wynagrodzenie. Łaszczy się na kilka groszy! Przełożony podpisuje listę płac i środki trafiają na konto.
Ależ smutna sprawa! Kilka złotych warta?
A może nikt nie nagrywał! Co wtedy? Nic? Nie, wtedy śmierdzi tam, gdzie miało pachnieć, a ci, co to wąchają mają problemy z powonieniem!
No i znów pytania bez odpowiedzi: Nagrywał czy nie nagrywał? Ma nagrania czy nie ma?
W Polsce prawej i sprawiedliwej odpowiedzi na te pytania są bardzo ważne!
Ten, kto wczoraj mnie sprawdzał z każdej godziny wyjazdu do pracy i powrotu z niej, rozliczał kilometry, dzisiaj nie widzi, że ktoś goni niepotrzebnie służbowe auto kilkaset kilometrów, korzysta w godzinach pracy prywatnie z usług na mieniu gminy; nie widzi, jak pracownik gminy w godzinach pracy zostaje zesłany do pracy ma kilka godzin dziennie w prywatnym gospodarstwie…, mało, gmina idzie jeszcze dalej…, ale zostawmy na razie i postawmy pytania.
Są dokumenty i ludzie na potwierdzenie powyższego?
Jeśli są, to kicha jak jasna cholera! A ile moczy przy tym tych, co rządzeniem dzisiaj się szczycą!
A jeśli papierów już nie ma? Sprawa czysta? Ale mogą być przecież kopie!
Ja i moi pracownicy mieliśmy kiedyś sprawę karną z donosu na podstawie ksero! Wiecie, kto wtedy zachował się jak człowiek z jajami? Kobieta mająca ponad siedemdziesiąt lat! Niech spoczywa w pokoju! Zawsze będę o niej myślał z szacunkiem, zawsze będę podziwiał jej odwagę i niezależność, o której niejeden młodziak może dzisiaj co najwyżej pomarzy!
Nie mają wyobraźni, a Antki, Zbyszki i Michały już przebierają i pocierają nóżkami, żeby tropić zło w IV RP, bo teraz to już IV będzie jak nic!
Cholera, co to z tego sprawdzania innych wychodzi!
Jakie cuda dzieją się na zadupiu!
Człowiek nigdy by nie pomyślał, że to zadupie!

Ale to właśnie jest zadupie tworzone przez sprawiedliwych... z zadupia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...